Burzliwy 11 listopada – próba reportażu

Rano godz.12.00 Na Nowym Świecie zadyma z „antifą”. Usiłują koło Kawiarni „Nowy Wspaniały Świat”, która wyraźnie jest jej bazą wypadową,  zaatakować małą grupę rekonstruktorów ubranych w historyczne mundury. Zjawia się dużo policji i zadymiarze chronią się w kawiarni. Policja otacza lokal kordonem. Wczoraj widziano tych zadymiarzy w tej samej kawiarni. Do dzisiaj mają tu swoją kwaterę.  Nie należy rzucać jakichkolwiek nieuzasadnionych podejrzeń, ale ciekaw jestem co na to ma do powiedzenia p.Sierakowski i „Krytyka polityczna” ? Uważam, że powinni to co najmniej wyjaśnić.

Dalej na Nowym Świecie spotykam kilku młodych ludzi mówiących po niemiecku. Są uzbrojeni w pałki. Mają też ze sobą polską zwiniętą flagę. Zaczynam rozmowę. Dla nich jestem Niemcem. Mówią, że zdzierają flagi polskich nacjonalistów i przybyli na apel z Polski. Nie wiedzą jednak, czyj apel.

Idę Marszałkowską i docieram do miejsca, gdzie gromadzi się „kolorowa rzeczpospolita”. Jestem w zasadzie jedynym, który trzyma w ręku biało czerwoną flagę (niewielką). Inny flag, najrozmaitszej barwy i znaczenia, jest wiele. Przez chwilę rozmawiam z syndykalistami. Tłumaczą mi, co ich różni od komunistów. Są plakaty faszyzm nie przejdzie.  Gdy zbliżam do pl.Konstytucji jest tam więcej młodych ludzi w kominiarkach. Spotykam  starego znajomego (jeszcze z czasów opozycji). Teraz jest dziennikarzem Wyborczej. Mówię mu, że idę na marsz niepodległości. Gratuluję, słyszę, i to jego głosu wyraża absolutne poczucie wyższości moralnej.

Docieram do Pl.Konstytucji i siadam w „Szwejku”. Jestem z moim przyjacielem z gminy żydowskiej. Zakładamy kipy. Przyglądamy się zbieraniu uczestników marszu niepodległości. W restauracji dużo młodzieńców skinopodobnych. Cztery razy słyszymy przyjazne szalom. Jeden mówi natomiast ” jak na was patrzę chce mi się rzygać”. Odpowiadam, ulżyj sobie.

Ruszam w mojej kipie w formującą się już demonstrację. Kilka przyjaznych uśmiechów. Ktoś mówi, raczej bez sympatii „Patrz Żyd”. Podchodzę do tej grupy młodzieńców i mówię „tak Żyd i co?”. „To nie jesteś ze swoimi” odpowiada młodzieniec.  „Swoi są po obu stronach” odpowiadam. „To jesteś z Michnikiem”, mówi. Michnikowi  też zawdzięczasz niepodległość, odpowiadam.

Pochód rusza powoli. Jest dużo ludzi starszych i w średnim wieku. Stroje młodych bardzo różne. Publiczność raczej mieszczańska  z wyglądu. Organizatorzy mają wyraźnie trudności sformowaniem pochodu. Paradoksalnie pomaga policja. Zaczyna spychać tłum z placu w kierunku ronda jazdy polskiej, i w tamtym kierunku udaje się pochód. Przy Pięknej, a więc z tyłu pochodu  dochodzi do  „pierwszego starcia”. Moim zdaniem od strony demonstracji kolorowej rzeczpospolitej rzucone są pierwsze race. Po drugiej stronie będzie to później interpretowane jako prowokacja antify. Jest jednak odpowiedz i race lecą w drugą stronę. Tłum zaczyna się rozwarstwiać. Większość powoli kieruje się za czołem pochodu. W tle zostają resztki chętnych do rozróby. Mają kominiarki. Stoję w grupce osób, gdzie głośno padają określenia „co za idioci”, „po co robią”.

Odłączam się od pochodu i bocznymi ulicami udaję na stronę kolorowych. Zdejmuję kipę i wyciągam bialoczerwoną flagę z orłem. Kolorowych 3-4 mniej niż narodowców. Przez megafony zapowiedz „nie oddalajcie się od pochodu policja nas chroni”. Nie widzę jednak by ktokolwiek pochód ten chciał atakować. Później okazało, że kilku chuliganów istotnie zaatakowało kolorowych z jednej z bram rzucając race.

Dzwoni do mnie znajomy. Podobno Marsz niepodległości miał zostać zdelegalizowany. Pierwsze moje wrażenie – ktoś jest nieodpowiedzialny. Na szczęście po paru minutach wiadomość zostaje zdementowana. Informacja jednak ukazała się w mediach, podobna była nawet na stronie miasta Warszawy. Trzeba sobie zdać sprawę, jak niebezpieczny był to moment. Zdelegalizowanie 15-20 tysięcznej demonstracji w trakcie jej trwania to pewna awantura. Ta pomyłka mogła się źle skończyć.  Mam nadzieję, że władze miasta ustalą, kto ją popełnił.

Marsz składa kwiaty pod pomnikiem Piłsudskiego. Powtarzane są hasła „Honor i ojczyzna”, „Część i chwała bohaterom”,”Roman Dmowski jeden z wyzwolicieli Polski”, „Silna Polska naszym celem”, „Armia Krajowa – dziękujemy Wam”, „Biało-czerwone barwy honorowe”.

Docierają do pomnika Dmowskiego. Po drodze  był atak „antyfaszystów”. Tu ma się zakończyć. Trwają końcowe wystąpienia. Owo zakończenie to może być najtrudniejszym momentem,  bo jak wielotysięczny i rozemocjonowany tłum ma się rozejść.

Prócz oficjalnych haseł, hasła improwizowane z tłumu. Zaczynają podskakiwać i krzyczą „kto nie podskakuje, ten jest z Tuskiem”. Nie podskakuję. Trudno jest powiedzieć, jaka jest dynamika tego tłumu. Nie czuć w nim jakiegoś wrogiego napięcia. Jest raczej chęć bycia razem. Łączący symbol to biało-czerwona flaga z dodatkami symbolicznymi. Jest baner z skreśloną swastyką i skreślonym sierpem i młotem. Co więcej? To wymagałoby starannej analizy.

Na obrzeżu demonstracji  widać grupy chuliganów. Atakują wóz transmisyjny ITI. Po tym podpalą go. Wrzeszczą „dziennikarze to k…”. Policja wzywa tłum do rozejścia się. Tworzy szpalery, które stanowią drogi wyjścia i wypycha tłum z placu. Przez cały dzień policja działa sprawnie i profesjonalnie.

Jest niby po wszystkim. Wiadomości TVN: bojówki narodowców napadają na spokojnych ludzi. Wszystko co widziałem przeczy wiadomościom TVN. Zupełny brak obiektywizmu i rzetelności dziennikarskiej.

Jestem wieczorem na święcie niepodległości w jednym z elitarnych warszawskich gimnazjów. Rozmawiam z grupą uczniów. Ktoś był na blokadzie. Jest dumny, bo  „zablokowaliśmy faszystów”. Mówię, że byłem tam i faszystów nie widziałem, widziałem natomiast „antyfaszystów”, a antyfaszyzm to wytwór stalinizmu. Trwa spór. Wreszcie najbardziej rezolutny okazuje się pewien młody człowiek. Widzi Pan, poucza mnie, młodzież lubi skrajności. Taka jest. Ale czy nie lepiej abyście mogli na koniec razem o wszystkim dyskutować, pytam. O to byłoby dzisiaj trudno, nie jesteśmy lepsi od polityków, mówi rezolutnie. I ma chyba rację.

Przeczytaj też:  Jak świat dorosłej polityki został młodzież.



Kategorie:Polityka polska;, Warszawa;, Zapiski obywatela

Tagi: , , , , ,

23 replies

  1. Również nie zgodzę się z Pana stwierdzenie „Przez cały dzień policja działa sprawnie i profesjonalnie”. Marsz przeszedł przecież przez ulice Warszawy bez jakiejkolwiek ochrony policji, przez co nastąpił całkowity chaos organizacyjny i tysiące ludzi przemaszerowało jak miało na to ochotę. Na dodatek przykład spalenia samochodów TVNu. Oczywiście nastąpiła próba przewrócenia go a następnie poprzez wybite okno wrzucono do środka racę. Samochód nie został jednak wtedy podpalony i raca została wyjęta przez jednego z organizatorów Marszu Niepodległości. Wtedy zjawił się kordon policji, nastąpiła wtedy kolejna próba podpalenia obu samochodów, tym razem na oczach policji, która przyglądała się bezczynnie całemu zajściu. Z drugiej strony nawoływania policji o spokój też nie były zbyt rozsądnym posunięciem. Rozumiem, iż są to zapewne czynności rutynowe w takiej sytuacji, ale bynajmniej w kilku tysięcznym tłumie zamkniętym na całkiem małej powierzchni nie wiadomo, co dzieje się nawet 20 metrów dalej. W momencie, w którym policja zaczęła używać wielkiego megafonu, by uspokoić tłum, tylko go podjudziła. Nagle z najodleglejszych części Pl. Konstytucji ruszyło wiele osób, z wyraźnym zamiarem walki. Policja winna po cichu uspokoić małą grupkę osób, które wszczynały awanturę, a nie prowokować zamieszki.
    Na dodatek można bez problemu zauważyć, iż wiele osób przybyło na ten marsz nie w imię patriotycznych idei, tylko po to by sprowokować i wziąć udział w bójce. I to nie tylko ze strony Marszu, ale też Kolorowej Niepodległej.

  2. proponuje żeby Pan poczytał forum kibicowskie http://www.kibice.net w temacie MARSZ NIEPODLEGŁOSCI gdzie dokładnie dowie się Pan, kto atakował policję po stronie marszu niepodległosci. Chłopcy po całym zajściu sami się przyznają i przechwalają jak to ładnie walczyli z „psami”. Które ekipy i skąd tak licznie pojawiły się na MN. W tym samym wątku nazywają się patriotami i odbierają prawo do bycia patriota wszystkim, których poglądy nie skręcają w prawo. Proszę nie fałszować rzeczywistości, że antifa robiła burdy. W starciu z tymi kibicami po prostu liczebnie nie miała tam prawa bytu.

    • Dziękuję za wskazówkę. Czytałem. Głupie wpisy to prawda. Na samej stronie natomiast nie spostrzegłem nic zdrożnego. Znacznie gorzej szła mi lektura stowarzyszenia 11 listopada. Również przeglądałem stronę antifa. Proszę napisać, co sądzi Pan o zaproponowałej przeze mnie lekturze. No i jeszcze proszę obejrzeć to poniżej.
      http://wiktorinoc.blogspot.com/2011/11/marsz-niepodlegosci.html?spref=fb
      Mam też pytanie, czy jedyne skojarzenie jakie Pan posiada z marszem to „kibole” ? I czy nie kojarzy się on Panu ze złożeniem kwiatów pod pomnikiem Pilsudskiego? Mnie złożenie kwiatów pod pomnikiem Pilsudskiego nie kojarzy się blokadą urządzoną przez Kolorowych. No po prostu kojarzą mui się oni z Antifą na Nowymm Świecie. Może w przyszłym roku to się zmieni, jak wszyscy przemyślą co się stało.
      podrawiam KW

  3. Bardzo ciekawa relacja. Ale jedno zdanie budzi moje zastrzeżenia „Przez cały dzień policja działa sprawnie i profesjonalnie.”.

    Co Pan dokładnie na myśli? Przecież rolą policji jest niedopuszczenie do starcia i zamieszek, a nie tylko brutalna pacyfikacja. Z każdą chwilą pojawiają się na YT filmy dokumentujące katastrofalną postawę służb:

    – bicie przez „tajniaków” przypadkowych ludzi niezwiązanych z żadną z manifestacji (poza Placem Konstytucji)
    – atakowanie gazem grup osób starszych, które spóźniły się na manifestację i stały w okolicach Szwejka
    – akcja w hotelu MDM, wrzucenie gazu do hotelowego korytarza i zatrzymanie w kajdankach osób, które znosiły do jednego z pokojów materiały drukowane, których nie zdążyli rozdać uczestnikom manifestacji. (osoby te zwolniono po kilku godzinach, tłumacząc, że zostały tylko doprowadzone jako świadkowie)
    – ucieczka od samochodów TVN, które później spłonęły

    i najważniejsze

    – pozostawienie 20 tysięcznej manifestacji samej sobie, by przeszła ulicami Warszawy bez udziału ani jednego policjanta

    To tylko kilka przykładów, myślę, że gdyby zebrać relacje wszystkich uczestników, można spisać czarną księgę działań policji.

  4. Witam panie profesorze, rozumiem dbałość o kulturę (nałożenie jarmułek) – ale w takim szczególnym miejscu jak Marsz Niepodległości (gdzie, jak wiadomo nie od dziś, pojawiają się skrajni prawicowcy, neonaziści, antysemici, rasiści – może jest ich garstka, ale jednak są, nikt nie może im tego zabronić) – troszkę chybiony pomysł. Pozdrawiam!

    • Nie jarmułek, lecz kipy. Nie czułem się w żadnym momecie zagrożony. Przede wszystkim nie zwracano na mnie specjalnej uwagi, jeśli mnie zauważono reakcja była życzliwa (z kilkoma tylko wyjątkami). Sam chciałem sprawdzić na ile pewne stereotypy są prawdziwe. Można było tylko w ten sposób.
      Niekiedy spotykam się bezpośrednio z antysemityzmem (wtedy zawsze mówię, że jestem Żydem) i staram się rozmawiać. Naogół moi rozmówcy są zawstydzenie, niekiedy przepraszają. Dopiero wtedy i jedynie wtedy przyznaję się do swego „aryjskiego” pochodzenia. A wogóle nie należy być nadmiernie bojaźliwym. Pozdrawiam.KW

  5. Bardzo dobry opis tych wydarzeń, ciekawe spojrzenie chłodnym okiem.

  6. Dziękuję za ten tekst. Byłem tam. Wróciłem do domu, zanim manifestacja rozpoczęła się na dobre – agresja wisiała w powietrzu a ja nie znalazłem w sobie uzasadnienia do dociekania, po której stronie jest jej więcej.
    Podpisuję się, bez satysfakcji, pod tezą końcową: „czy nie lepiej abyście mogli na koniec razem o wszystkim dyskutować, pytam. O to byłoby dzisiaj trudno, nie jesteśmy lepsi od polityków, mówi rezolutnie. I ma chyba rację”. Ma rację. W młodych głowach najłatwiej namieszać, najłatwiej rozbudzić emocje. SKrajni politycy różnych opcji robią to celowo, z preedytacją. Skutecznie.

  7. ” Wiadomości TVN: bojówki narodowców napadają na spokojnych ludzi.” To chyba oglądaliśmy różne TVN. Bo włączyłem TVN24 około 16:30 i śledziłem co się tak do ok 21. Ani razy nie padło z strony red. określenie „bojówki narodowców”.

  8. Nie było ze strony kolorowej żadnych pirotechnicznych działań. Właściwie odległość między obiema demonstracjami uniemożliwiała kontakt i nie miałoby to sensu, chyba że wymierzone w stronę policji. A z policją nikt tam nie walczył oprócz samego początku gdy zajęto całą ulicę, bo już się nią dało przejść na połowie, tak ciasno było. Właściwie potencjał bojowy kolorowej był nikły co można zobaczyć na zdjęciach, ludzie raczej zajmowali się tańcem, zabawą itp. w większości. Dziwi mnie, że nikt nie rozumie jak proste jest to co się wydarzyło. Na marsz skrzyknęły się środowiska kibicowskie, miały zresztą przygotowywać pirotechniczną oprawę, która w końcu trafiła na policję. Te środowiska są znane z negatywnego stosunku do „pedałów, lewaków, czarnych, żydów itp.”, czego wielokrotnie dały świadectwo rasistowskimi i antysemickimi okrzykami itp. Znane też są z radykalnie prawicowych poglądów (jeżeli w ich przypadku można mówić o ukształtownym w pełni poglądzie politycznym) i znane są z bójek i nienawiści do policji. Każdy rozsądny człowiek wiedział, że tak się skończy, gdy tylko zobaczył wielki baner wywieszony na meczu legii z zaproszeniem na marsz. Doszukiwanie się tu prowokacji itp. jest bez sensu. Kolorowa stała spokojnie i ze dwa razy tylko w obronie kilkinastoosobowe grupki zamaskowanych zgromadzone na obrzeżach odpierały ataki do czasu gdy przyszła policja, a potem właściwie o dziwo współpracowali z policją tak że ci byli odwróceni do kolorowej plecami, nikt z kolorowej nawet nie został aresztowany (nie licząc aresztowania niemców jeszcze przed rozpoczęciem blokady na nowym świecie). Niestety potem cały wieczór grasowały po mieście grupy skinów i kiboli i polowały. Szkoda, że tyle agresji z tego wynikło. Szkoda placu konstytucji i policji. Media jak zwykle padną ofiarą paranoidalnych ataków o manipulację itp. fakt zajmują się tylko tym co ekstremalne, nie pokazały marszu jak szedł spokojnie i nie pokazali rodzinnej, piknikowej atmosfery kolorowej…

    • Podzielam Pańską troskę o zjawiska ksenofobii w Polsce, ale sposób w jaki Pan to rozumie nie jest moim zdaniem pomocnym. Ksenofob chce mnie wroga i czyni z innego wroga. Zwalczenie ksenofoba nie polega na tym, aby jego z kolei uczynić wrogiem dla Tolerancyjnych.
      Ponadto trzeba zjawiska takiej lub innej ksenofobii dostrzegać po wszystkich stronach.
      Metodą zwalczania skrajności nie jest inna skrajność lecz umiarkowanie.
      Serdecznie pozdrawiam z nadzieją, że istnieje miejsce spotkania, gdzie moglibyśmy się zgodzić.
      KW

      • Zgadzam się w pełni, uważam że reagowanie na przemoc, słowną czy fizyczną, przemocą nie może prowadzić do niczego dobrego, co najwyżej do eskalacji przemocy. Blokada w moim odczuciu nie jest dobrym rozwiązaniem. Uczestniczyłem w niej w dużej mierze ze względów antropologicznych, a lekcja to wielka, być gdzieś, widzieć i potem słuchać w mediach i patrzeć co z obrazem tych wydarzeń się dzieje i co robią z nim ludzie. No i poczułem się zobowiązany sprostować sugestie jakoby pierwsze race poszły z kolorowej. R. Ziemkiewicz wypowiedział się w radiu Roxy wczoraj w podobnym tonie co ja, całe szczęście bo oficjalne stanowisko organizatorów było trochę niepoważne (o prowokacji i odcięciu się od agresywnych uczestników).
        Pozdrawiam

  9. Byłem (odkąd udało mi się przebić, włączyłem się w pochód przy Nowowiejskiej), widziałem. To, co widziałem, pasuje do tego, co widział p. Wóycicki. Może na temat zachowania policji mam nieco inne zdanie, wedle mnie na Pl.Na Rozdrożu niepotrzebnie podgrzewali atmosferę. Jeśli człowiek słyszy przemówienie wygłoszone tonem automatu, w którym pojawiają się takie słowa, jak środki przymusu bezpośredniego, gaz, pałki, to dla dostatecznie wielu spokojnych skądinąd ludzi, którzy w życiu nie byli na meczu, pierwszym odruchem jest stanąć jak słup z miną „no to mi coś zróbcie”.
    Policja jest niezła w straszeniu, natomiast nie ma pojęcia o psychologii.

  10. Pozdrawiam i dziękuję – poczułem trochę normalności!

  11. Obiektywizmu nie ma, to fakt, ale są ludzie, którzy się starają. Choć ze smutkiem muszę przyznać, że to gatunek wymierający. Chylę czoła.

    • Dziękuję za tę uwagę. Kto to wierzy, że jest 100% obiektywny, z pewnością obiektywny nie jest. Oczywiście opisanie tak wielkiego wydarzenia jak wielotysięczne demonstracje jest nie bywale trudne. Przede wszystkim starałem się pozbyć wszelkich uprzedzeń. I opisywać to co widziałem. To musi być nie tyle subiektywne, co wybiórcze. Mój reportaż poprzedziłem „badaniem” młodzieżowych organizacji zajmujących się polityką. Od pewnego czasu czytam regularnie zarówno lewicowe jak i prawicowe periodyki politycznie zaangażowanej młodzieży (Krytyka polityczna, Myśl.pl, Rzeczy Wspólne itd). Wkrótce opiszę, co tam wyczytałem. Serdecznie dziękuję za wsparcie.

      • Cieszę się, że trafiłam na pańskiego bloga, bo przyznaję ze wstydem, że sama nie mam cierpliwości do pogłębionych prasówek (wolę siedzieć na kanapie z książką), a Pana research skróci mi drogę do poznania, nieskażonego czyimiś sympatiami lub antypatiami 🙂

  12. Bardzo dobry reportaż, mimo kilku nieścisłości. Najważniejsza jest ta:
    „Zaczyna spychać tłum z placu w kierunku ronda jazdy polskiej, i w tamtym kierunku udaje się pochód. Tam zresztą dochodzi to „pierwszego starcia”. Moim zdaniem od strony demonstracji kolorowej rzeczpospolitej rzucone są pierwsze race.”
    Wynika z niej, że pierwsze starcie było na Rondzie Jazdy Polskiej, a tam nic się nie działo. Zadyma była przy Pięknej.

    • Dziękuję za życzliwą uwagę i Pańską „poprawkę”. Oczywiście ma Pan rację, mój opis był nieprecyzyjny. Dokonałem korekty. Pozdrawiam. KW

      • Uszanowanie dla Pana.
        Znalazłem się tutaj przypadkiem, niemniej dobrze się stało. Natrafiłem na pierwszy opis Marszu Niepodległości, po przeczytaniu którego nie mam wrażenia, że straciłem bezpowrotnie tych kilka minut.

        Pozwolę sobie na jedną uwagę, otóż milicja spychała cały tłum od ulicy Pięknej, przez cały MDM, aż do Koszykowej i dalej do Mokotowskiej. Na pytanie dlaczego tak się działo i czemu miało to służyć w dalszym ciągu nie potrafię znaleźć odpowiedzi… Jakichkolwiek informacji w mediach również brak, a działy się tam dantejskie sceny – szczególnie na Koszykowej.

        Pozdrawiam.
        T.

  13. Bardzo dobry reportaż. Mógłbym powiedzieć, że obiektywny, ale żadna relacja nigdy nie jest całkowicie obiektywna, zawsze zostaje przepuszczona przez osobisty pryzmat. Jeżeli chodzi o sam marsz, to jest mi bardzo wstyd za to co się działo, zarówno z jednej i drugiej strony. Każdy kto brał się za niszczenie mienia publicznego, podżegał czy uderzył kogokolwiek powinien zostać sowicie spałowany. Lewak, prawicowiec, nazista, komunista – nie ważne. Takie piękne święto, moje święto, a serce boli.

Dodaj odpowiedź do Aleksandra Płaza Anuluj pisanie odpowiedzi