EU-US Ramię w ramię

Kazimierz Wóycicki

US-EU ramię w ramię –

projekt ładu światowego opracowany przez czołowe amerykańskie i europejskie think-tanki[1]

Opracowanie „Ramię w ramię”  oparte jest na pogłębionej analizie stosunków transatlantyckich. W ostatecznym jednak rachunku wartość tego opracowania nie jest związana z samą jego zawartością analityczną. Jest to przede wszystkim obszerny zarys projektu politycznego dotyczącego polityki światowej, w którym transatlantyzm odgrywa zasadniczą rolę.

Opracowanie potraktować może jako odpowiedz i polemikę z wieloma innymi prognozami i wyobrażeniami światowego rozwoju politycznego. Upadek komunizmu w bloku wschodnim i zakończenie zimnej wojny tylko na krotki czas dało Stanom Zjednoczonym  światowe przywództwo. Czas świata jednobiegunowego był dość krótki. Zaczęto zauważać względne osłabienie potęgi amerykańskiej przy jednoczesnym wyłaniających się nowych rosnących i potencjalnych potęg gospodarczych. Prowadziło to często do prognoz o świecie o wielu ośrodkach  władzy jak i do pesymistycznych prognoz o nadchodzącym  światowym chaosie. W każdym razie obraz polityki światowej stał się do mniej przejrzysty, a dramatyzacja problematyki globalnego cieplenia, groźby związane z problemami ludnościowy jak i kwestie energetyczne powodują, że obraz przyszłości staje dość powszechnie coraz ciemniejszy. Obecne jest też poczucie pewnej bezsiły wobec narastających i rzekomo nastających problemów. Globalizujący się świat potrzebuje globalnych instytucji tymczasem te instytucje, które taką rolę mogłoby odgrywać i symbolizować zbiorowy wysiłek rozwiązywania światowych problemów znajdują się w kryzysie. Dotyczy to przede wszystkim ONZ. Wszystko to powoduje, że atmosfera panująca w  mediach, jak i lektura dużej części literatura politycznej,  daje obraz świata dryfującego w nie znanym kierunku. Kształtować się ma całkiem nowy układ  sił, którego jednak topografia trudna jest do określenia, grożący potężnymi konfliktami a nawet wojnami na szeroką skalę. Historyk chętnie przyklaśnie hipotezie, że przesuwanie centrów władzy niemal z konieczności związane być musi z gwałtowanymi wydarzeniami. Optymistów zdaje się być coraz mniej, zapowiadająch jakieś katastrofy coraz więcej.

Wbrew tym wszystkim skłonnościom ku pesymizmowi, jak również pewnej dezorientacji, co do przyszłości,  Daniel S.Hamilton i Frnances G.Burwell występują z projektem politycznym, który zakłada możliwość tworzenia politycznego porządku w skali globalnej.

Wbrew często histerycznym wypowiedzianym o słabnięciu a nawet schyłku potęgi Stanów Zjednoczonych i rozważaniach o europejskiej niemocy, autorzy „Ramię w  ramię” czynią prostą lecz zasadniczą konstatację, że gospodarka Stanów Zjednoczonych i EU to łącznie ponad połowa gospodarki światowej (ok. 29 bilionów $ GDP przy światowym GDP 52 biliony). Reszta siły gospodarczej w świecie jest rozproszona (przy istnieniu istotnym większych centrów jak Chiny ok.6% światowego GDP) a często też powiązana z gospodarkami USA i EU.  Daje to światu transatlantyckiemu absolutnie wiodącą rolę w świecie i ogromną przewagę nad innymi.

Hamilton i Burwell pomijają, jak się wydaje całkowicie świadomie,  szeroką dyskusję o amerykańsko-europejskich kontrowersjach, modną publicystykę o „amerykach z Marsa” i „europejczykach z Wenus”. Ciekawe też, że w opracowaniu „Ramię w ramię” nie wspomina się o ONZ, pomijając zarówno krytykę jak utopijne nadzieje towarzyszące tej instytucji.

Hamilton i Burwell są wyraźnie zdania, że amerykańsko-europejski tandem jest w stanie skutecznie współdziałać w skali globalne, a to co jest potrzebne i niezbędne,  to wyznaczenie sobie czytelnych, konkretnych i realnych celów. Czytelne jest, że opracowanie „Ramię w ramię” przypisuje amerykańskim i europejskim elitom politycznym odpowiedzialność za doprowadzenie do takiej amerykańsko-europejskiej współpracy o globalnym znaczeniu.       Partnerstwo USA-UE winno przybrać charakter strategiczny to znaczy trwały i planowany.

Opracowanie wyznacza dziesięć sfer, w którym USA i EU podjąć winny wspólnie inicjatywę i działanie. Zwróćmy uwagę, jedynie w największym skrócie, na wyznaczone przez „ramię w ramię” i potrzebne inicjatywy i priorytety.

Po pierwsze potrzebne jest solidarne działanie na rzecz  sprawiedliwego  ładu, wolności i bezpieczeństwa. Wspólnota wartości postawiona jest na pierwszym miejscu, a zarazem wyraziście określony jest główny przeciwnik i wróg, jakim  jest międzynarodowy  terroryzm. Autorzy proponują stworzenia w tej dziedzinie wspólnych międzynarodowych regulacji m.in., wyraźnie pod wpływem dyskusji wokół Guantanamo, konwencji o zatrzymywaniu i traktowaniu pojmanych terrorystów.

Po drugie istnieje konieczność zacieśniania amerykańsko-europejskich powiązań gospodarczych i znoszenia ograniczeń w handlu. M.in. autorzy proponują wspólne regulacje dotyczące operacji finansowych.

Po trzecie potrzebne jest wprowadzanie ładu gospodarczego w  skali światowej.  Przypisuje się dużą rolę G-20. Europejska reprezentacja w IMF winna zostać skonsolidowana a USA pozbawione prawa veta. Wyraźne jest tu dążenie by powstrzymać ambicje poszczególnych krajów EU (można się domyślać że chodzi przede wszystkim o Francję i Niemcy) i wzmacniać integrację europejską.

Po czwarte potrzebne jest partnerstwo dla zapewnienia zrównoważonego zaopatrzenia w energię. Szczególną rolę mają tu odgrywać badania nad technologiami związanymi z odnawialnymi źródłami energii. Można tu poczynić uwagę na marginesie omawianego opracowania, że zarówno dyskusja jak inwestycje z tymi technologiami doznają wyraźnego przyspieszenia i wiele wskazuje na to, że właśnie dziedzina odnawialnych źródeł energii będzie głównym polem technologicznego postępu w pierwszej połowie XXI wieku, podobnie jak elektronika i informatyka w drugiej połowie XX wieku. Raport rozpoznaje też niebezpieczeństwo uzależnienia UE od zaopatrzenia w rosyjski gaz.

Po piąte potrzebne jest rozszerzenie Unii Europejskiej. Szczególną rolę przypisuje raport kwestiom Morza Bałtyckiego i Morza Czarnego. Partnerstwu wschodniemu oraz synergii Morza Czarnego autorzy „Ramię w ramię” wyraźnie pragną nadać większego znaczenia. Również mniejsze  państwa członkowskie EU winny mieć przydzielone w tej dziedzinie polityczne zadania. Łatwo dojrzeć tu szczególne szanse dla polskich inicjatyw w ramach tego punktu.

Po szóste potrzebne jest bardziej efektywne rozwiązywanie konfliktów zagrażających zbiorowemu bezpieczeństwu. Wymaga to znacznie większego, jak dzisiaj ma to miejsce współdziałania, zarówno w dziedzinie militarnej, współpracy wywiadów jak i służb cywilnych. Eksperci z amerykańskich i europejskich think-tanków  biorą pod uwagę różne przygotowanie USA jako potęgi lepiej przygotowanej militarnie i UE mającej większe możliwości gdy chodzi o misje stabilizacyjne o bardziej cywilnym charakterze. Umiejętności  te winny się uzupełniać i działania winny być obustronnie koordynowane.

Po siódme konieczne jest zwiększenie wysiłków mających na celu powstrzymanie rozprzestrzeniania broni masowego rażenia. Oczywistym przykładem takiej konieczności jest Iran. Autorzy proponują zwiększenie roli IAEA (Międzynarodowej Agencji Energii Jądrowej).

Po ósme zwiększenie efektywności polityki rozwojowej i pomocy humanitarnej. Przypisując duże znaczenie czynnikom militarnym autorzy raportu widzą konieczność budowy stabilnych stosunków gospodarczych, politycznych i społecznych w regionach kryzysowych i zagrożonych kryzysem. Stąd też potrzeba znacznie szerszego niż dotychczas podejścia do kwestii pomocy humanitarnej.

Po dziewiąte stworzenie otwartego i konkurującego transatlantyckiego rynku uzbrojenia.

I wreszcie na dziesiątym, ale wcale na najmniej ważnym, przedstawione jest znaczenie posiadanie basenu oceanu atlantyckiego. Zwraca się uwagę, że Atlantyk to ocean czterech kontynentów, tym samym współpraca w jego obszarze to nie tylko związki amerykańsko-europejskie ale także z Afryką (m.in.Nigerią i RPA) a także Ameryką Południową (m.in.Brazylia). Geopolityczne znaczenie basenu atlantyckiego wyrasta poza jedynie tradycyjne powiązanie północnotranslantyckie.

Zwraca uwagę, że autorzy raportu nie proponują budowy jakiś całkiem  nowych instytucji i struktur. W gruncie rzeczy proponują by usprawniać instytucje, które już istnieją i wykorzystywać ich potencjał. Dynamikę całości ma nadawać trójka USA-UE-NATO.

Pojęcia jakimi się posługują w opisie sytuacji świata brzmią znajomo, to jednak trzeba zauważyć, że nadają im do pewnego stopnia nowe i istotne politycznie znaczenie. Mówią o „świecie G-20” a nie tylko grupie G-20, co  jest bardzo istotną wskazówką, jak chcą  postrzegać współczesny świat.

Przypisując ogromne znaczenie strefie Atlantykowi i mówią o „Acquis Atlantic” w czym kryje się oczywiste nawiązanie do acquis communataire Unii Europejskiej. W tle rozważań raportu widoczne jest przekonanie, że globalny porządek nie będzie powstawał od góry lecz przede wszystkim poprzez organizowanie wielkich regionalnych związków i coraz gęstszych powiązań. Charakterystyczne jest, że ONZ nie jest w raporcie wspomniana ani razu.

Niestety żaden z polskich think tanków nie brał udziału w przygotowywaniu opracowania, które sygnują Daniel S.Hamilton i Frances G.Burwell. Skłania to do pytania, czy jest to wynikiem jakiegoś przypadku czy też polskie think tanki zbyt mało włączone są światowy obieg intelektualny albo też po prostu są zbyt małe i niedostatecznie znane. Na szczęście jednak żadne z głównych wyobrażeń i inicjatyw proponowanych w raporcie nie wydaje się sprzeczne z polskimi szeroko pojętymi interesami. Wyobrażenie porządku światowego, w którym EU-Europa odgrywa kluczową rolę daje Polsce gwarancję bezpiecznej przyszłości i dobrobytu.

Polityczny awans Polski mógłby być związany z wejściem do grupy G-20, która nota bene może uleć powiększeniu. Obecnie Polska gospodarka jest na 22 pozycji światowej liście pod względem wielkości GDP.  Taka ambicja nie ma prawa w Warszawie wywoływać zawrotu głowy, prowokować jednak  polską myśl polityczna do brania pod uwagę silniej niż dotychczas globalnego kontekstu. Nie jedyny to zresztą punkt, gdzie takie globalny kontekst winien być dostrzegany. Nie sposób przecież analizować  bez niego wyzwań, jakie stoją przed polską energetyką.

W świetle projektu „US-EU ramię w ramię” pozwolić można sobie na  stwierdzenie, że polskie wychylenie w stronę Stanów Zjednoczonych, polska proamerykańskość, tak często krytykowana jako naiwność, winna być traktowana jako pozytyw a nie negatyw polskiej polityki zagranicznej. Jedynie przy wyobrażeniu o nieuchronnym oddalaniu US i Europy polska proamerykańskość wydać by się mogła pielęgnowaniem coraz bardziej egzotycznego sojuszu.

Autorzy „Ramię w ramię” nie przewidują by w pierwszej połowie XXI wieku dojść miało do zasadniczego przesunięcia sił. Świat Zachodu w ich oczach ma wszelkie szanse  utrzymania własnej pozycji. Jeśli przewidywania te miałyby się spełnić, i biorąc pod uwagę, że Polska pozycja w tym zachodnim świecie ulec może stabilizacji i nawet pewnemu wzmocnieniu, porządek światowy, jaki projektują Hamilton i Burwell, daje też nader korzystne perspektywy dla Polski.

Byłoby jak najbardziej pożądane, by raport ten przetłumaczony na język polski, stał się przedmiotem zarówno  dyskusji w kręgach ekspertów, jak znalazł się w kręgu zainteresowania gremiów politycznych i opinii publicznej.


[1] Shoulder to Shoulder. Forging a Strategic U.S>-EU Partnership. Lead Authors Daniel S.Hamilton and Frances G.Burwell. Contributors Atlantic Council of the United States, Center for European Policy Studies, Center for Strategic  andInternational Studies, Centre for Transatlantic Relations, John Hopkins University SAIS, Fundatcion Alternativas, Prague Security Studies Institute, Real Instituto Elcana, Swedish Institute of International Affairs. December 2009.

Dodaj komentarz