„Antyfaszyzm” i wschodnioniemiecki komunizm

Przysłowiowe „autostrady Hitlera” bardzo przypominają „honeckerowskie przedszkola”, bowiem w obu wypadkach chodzi o takie wyobrażenie, czym była dyktatura,  które w żadnym wypadku nie da się pogodzić ze zrozumieniem demokracji.
                                               (z obrad Enquete – Kommission)

Gdy na Zachodzie intelektualiści, tacy jak Karl Jaspers, z trudem formułowali pierwsze pogłębione pytania dotyczące duchowej kondycji Niemiec po II wojnie, wschodnioniemieccy komuniści mieli już gotowy zestaw prostych i czytelnych formuł, wśród których szczególną i centralną rolę odgrywał „antyfaszyzm”, stanowiąc oryginalną wersję legitymizacji wschodnioniemieckiego komunistycznego reżymu[1]. Termin „antyfaszyzm” był wszechobecny w oficjalnym języku propagandy, występuje na przykład w tytułach rozdziałów we wszelkich oficjalnych podręcznikach poświęconych historii NRD[2].

Pojęcie „antyfaszyzmu” miało swoje źródło w ideologii marksizmu-leninizmu i było pojęciem propagandowym szeroko używanym przez sowietów. Faszyzm charakteryzowano wedle znanej formuły działacza międzynarodówki komunistycznej Dimitrova, jako:

system władzy powołany w interesie reakcyjnych kręgów kapitału finansowego, po to, by doprowadzić do ucisku klasę robotniczą[3].

Z kolei „antyfaszyzm” zdefiniowany jest w enerdowskim słowniku historycznym jako:

Antyfaszyzm skierowany jest przeciw polityce i ideologii faszyzmu, powstał w latach 20- tych, jego istotą jest antyimperialistyczny ruch ludowy. Konsekwentnym nośnikiem antyfaszyzmu jest klasa robotnicza ze swoją marksistowsko-leninowską partią na czele. Ponieważ dyktatura reakcyjnych, najczęściej szowinistycznych i imperialistycznych kręgów finansowego kapitału walczy z żywotnymi interesami całego społeczeństwa, istnieje konieczność i także możliwość pozyskiwania szerszych kręgów społecznych na rzecz ruchu antyfaszystowskiegowokół klasy robotniczej i jej partii[4].

Były to definicje skierowane nie tylko przeciw faszyzmowi, ale także w konsekwencji przeciw demokracji parlamentarnej. Należy zwrócić też uwagę, że w szczególnym niemieckim kontekście termin „narodowy socjalizm” zostaje zastąpiony pojęciem „faszyzm”[5]. Słowo „socjalizm” nie mogło występować w tak negatywnym kontekście. Z punktu widzenia marksistowsko-leninowskiej ideologii zarówno faszyzm, jak i demokracja parlamentarna były „kapitalistyczne”. Tak jak według leninowskiej definicji imperializm miał stanowić fazę rozwojową kapitalizmu, tak faszyzm miał być ostatnią fazą rozwoju imperializmu. To nie brak demokracji i swobód obywatelskich stanowił przedmiot antyfaszystowskiej krytyki wobec faszyzmu, ale jego kapitalistyczny i imperialistyczny charakter. Demokracja parlamentarna (burżuazyjna wedle ówczesnego słownictwa), jako właśnie kapitalistyczna, była jedynie pewną fazą rozwoju społecznego, który nieuchronnie kończyć się musiał właśnie faszyzmem[6].

Pojęcie „antyfaszyzmu” ukształtowało się i nabrało swoistego znaczenia w ruchu komunistycznym i na komunizującej lewicy już w okresie międzywojennym. Pod „antyfaszystowskimi” hasłami walczyli komuniści w Hiszpanii, a w demokracji nazywanej przez komunistów „burżuazyjną” widziano widmo faszyzmu. Faszystami byli często nazywani socjaldemokraci, którym przyczepiano łatkę „socjalfaszystów”. Na mocy ideologicznych zaklęć niemal wszystko, co było nieprawomyślnie, mogło być oskarżone o faszyzm, a komunista był antyfaszystą ex definitione[7].

„Antyfaszyzm”, jako fragment komunistycznej ideologii we wschodnioniemieckim wydaniu, występuje w kontekście całego sztafażu marksistowsko-leninowskiej ideologii. Reforma rolna, upaństwowienie przemysłu itd. stanowiły uniwersalne instrumentarium przejmujących władzę komunistów w krajach podbitych przez Stalina wskutek II wojnyświatowej. Iluzja postępu związanego z obietnicą awansu warstw ludowych, poczucie udziału w budowie lepszego jutra dla siebie i całej ludzkości posiadało wszędzie pewną siłę przekonywania. W konkretnych przypadkach poszczególnych krajów rządzonych przez komunistów warunkowały ją jeszcze inne,nader specyficzne czynniki kulturowe i historyczne. Reformę rolną na przykład uzasadniano w Niemczech wschodnich jako walkę z junkierstwem.

Jeśli doktryna antyfaszyzmu stała się elementem legitymizacji systemu i w jakimś stopniu zaakceptowana została przez znaczną część wschodnioniemieckiej elity intelektualnej, jak i przez szerokie kręgi społeczne, to nie tylko i nie przede wszystkim dzięki ogólnej marksistowsko-leninowskiej wykładni. Antyfaszyzm prowadził wielu do akceptacji NRD dlatego, że był w istocie zjawiskiem o wiele bardziej złożonym, niż tylko te elementy, które pochodziły z komunistycznej ortodoksji[8].Był swoistą odpowiedzią na specyficzne problemy tożsamości niemieckiej.

Na Niemcach ciążyło piętno zbrodni narodowego socjalizmu. Niemcy ściągnęli na siebie potępienie całego świata i zmuszeni byli w jakiś sposób na to wyzwanie odpowiedzieć. Komunistyczny system władzy w Niemczech wschodnich, obok terroru, opierał się na oryginalnej perswazji, której skuteczność polegała na tym, że wyzwanie to podejmował w sposób dla wielu Niemców przekonywujący, a w każdym razie w taki, który umożliwiał uporanie się z sytuacjąpowojenną.

Komuniści niemieccy, którzy objęli władzę we wschodnich Niemczech, przywieźli ze sobą gotową interpretację okresu 1933–1945, jak i całości niemieckiej historii, i choć była to wersja stalinowskiego i obowiązującego w Związku Sowieckim wzorca, była w szczególny sposób odniesiona do sytuacji niemieckiej [9]. Głównym propagatorem wschodnioniemieckiego antyfaszyzmu była generacja weimarska, która najpierw całkowicie zdominowała elity władzy i zachowała swój wpływ niemal do końca NRD.Erich Honecker i Kurt Hager byli z rocznika 1912, Erich Mielke z 1907, Alfred Neumann z 1909, Willi Stoph z 1914. Pokoleniowym przeżyciem tej generacji była przegrana i zdradzona rewolucja 1918 roku, która – gdyby zakończyła się wygraną – miała zapobiec faszyzmowi w Niemczech. Dla tej generacji komunistów niemieckich „antyfaszyzm” był nie tylko ogólną doktrynąpolityczną, lecz także częścią indywidualnych biografii, przez co do antyfaszyzmu czuła się ta generacja w szczególny sposób emocjonalnieprzywiązana.

Antyfaszyzm był postawą, jaką chętnie akcentowali działacze szczególnie niemieckiego ruchu komunistycznego, zdemoralizowani i zdziesiątkowani stalinowskimi czystkami – zauważa niemiecka publicystka –Antyfaszyzm był szczególną obronną postawą kombatantów ruchu komunistycznego, którzy stracili dużą część złudzeń, co do natury samego ruchu, znajdowali jednak szczególne usprawiedliwienie w tym, że przynajmniej ich wrogowie – faszyści, a zaliczano do nich prawie wszystkich – byli wcieleniem zła[10].

Będąc ideologią władzy i elit władzy „antyfaszyzm” był zarazem ideologią dla szeregowych, zwykłych Niemców. Ktoś, kto opowiadał się za „antyfaszyzmem”, nie musiał wcale akceptować ani nawet znać oficjalnej sowieckiej definicji faszyzmu i wiedzieć, jaka ideologia kryjesię za nią. Po wojnie antyfaszyzm mógł wydawać się sam przez się zrozumiały, a generacja, która przeżyła okres nazistowski jako dzieci i młodzież, przyjmowała antyfaszyzm m.in. z poczucia winy wynikającego na przykład z przynależności do Hitlerjugend[11]. Był on czytelnym i wyrazistym hasłem również dla ludzi dalekich od komunistycznej ideologii i mobilizując ich, nie wymagał już dalszych wyjaśnień i dodatkowych ideologicznych interpretacji. Antyfaszyzm wydaje się być w rękach komunistów skutecznym narzędziemsłużącym do mobilizowania szerokich kręgów niezorientowanych, do wychodzenia naprzeciw powszechnej wśród Niemców potrzebie odpowiedzi, co mają uczynić z własną, zarówno indywidualną, jak i zbiorową przeszłością. Wyrazistość i prostota pojęcia pozwalała na to, że stwierdzenie „jestem antyfaszystą” mogło znaczyć dla wielu „jestem już po dobrej stronie”.Antyfaszyzm był sowiecką formułą propagandową, która jednak w szczególnych powojennych warunkach nałożyła się na pragnienie czy nadzieję wielu Niemców uporania się z ciężarem klęski i rozpoczęciem nowego życia. Stawiał ich niejako w sytuacji bezwyjścia. Moment katastrofalnej klęski z pewnością był dla wszystkich Niemców i całej niemieckiej kultury, niezależnie od podziału na strefy okupacyjne, niebywałym szokiem i powodował głęboką dezorientację. W tym sensie hasło „antyfaszyzmu” posiadało potrzebną wieloznaczność i atrakcyjność, co pozwalało na wykorzystanie go w pozyskiwaniu dla sowieckiej polityki w Niemczech wielu środowisk społecznych, a także intelektualnych.

Antyfaszyzm był też narzędziem swoistego ideowego szantażu, który zdawał się nie pozostawiać żadnego innego wyboru:„jeżeli nie jesteś z nami, jesteś faszystą”[12]. Odcięcie się od przeszłości wydawało się koniecznością, której nikt nie mógł zaprzeczyć – kto chciałby otwarcie być przeciw antyfaszyzmowi? Dzięki temu antyfaszyzm mógł stać się mitem założycielskim NRD. Wiemy z wielu świadectw epoki, jak trudno było nawet ludziom z opozycji wschodnioniemieckiej, i to w późniejszym okresie, wyzwolić się z tej pułapki. SED w sposób szalenie konsekwentny zmonopolizowała to pojęcie i uczyniła własnością ruchu komunistycznego. I dlatego żądała w imię „antyfaszyzmu” lojalności dla siebie i tak umotywowana lojalność istotnie w jakiś sposób istniała[13].

Antyfaszyzm spełniał rolę integracyjną w społeczeństwie wschodnioniemieckim, zarazem odgraniczał od Zachodu. Propaganda antyfaszystowska pozwalała na ciągłe oskarżanie zachodnich Niemiec. Hitler stawał się dzięki tej propagandowej manipulacji Niemcem jakby z Zachodu[14]. W zachodnich strefach okupacyjnych i późniejszej Republice Federalnej, gdzie z wielkim trudem i powoli kształtowały się demokracja i nowe otwarte społeczeństwoniemieckie, niemożliwe było tak szybkie uwolnienie się od ciężaru historii. Dawało to komunistom, zarówno sowieckim, jak wschodnioniemieckim, dodatkowe atuty. Przedstawiając Niemcy zachodnie jako nieumiejące uporać się z kwestią przeszłości, NRD chciała zyskać mandat do reprezentowania wszystkich Niemców.

            Antyfaszyzm stanowił istotną i bardzo niemiecką motywację dla zaangażowania się i pozostawania po stronie Związku Sowieckiego. O ile w innych krajach bloku antyfaszyzm szybko degradował się do czysto propagandowego zabiegu[15], to w NRD zachowywał on długo szczególną intelektualną atrakcyjność. Pozwalał na autokrytycyzm wobec niemieckiej historii i, nawet tracąc z czasem na autentyczności, wciąż zachowywał pewną atrakcyjność dla elit intelektualnych i stanowił „usprawiedliwienie” dla NRD. Antyfaszyzmem szantażowano nie tylko przeciętnego Niemca z typowym poczuciem winy, ale był on też intelektualnymnarzędziem mającym krępować elitę intelektualną przy próbach bardziej samodzielnego myślenia.

Antyfaszyzm oferował interpretację całej niemieckiej historii w tym historycznym momencie, kiedy Niemcy po klęsce poszukiwali nowej interpretacji swych dziejów. Przedstawiał on całe wcześniejsze dzieje Niemiec z pomocą ideologicznych formuł o kapitalizmie, imperializmie i faszyzmie w całkowicie czarnych barwach. Należy przy tym zauważyć, że doktryna antyfaszystowska współgrała z wieloma elementami zasadniczej rewizji historii niemieckiej, dokonywanej pod wpływem doznanej klęski. U wybitnego i zaliczanego do konserwatywnego nurtu historyka, jakim jest Friedrich Meinecke – choć stoi on na antypodach komunizmu – w jego Niemieckiej katastrofie z roku 1945 obecne są niektóre wątki, które co prawda w innych sformułowaniach mogły pojawiać się i pojawiły w komunistycznych interpretacjach historii Niemiec. Meinecke dopatruje się niemieckiej klęski również w dawniejszej przeszłości. Niemieckie nieudane rewolucje: wojna chłopska, rok 1848, czy rewolucja listopadowa w 1918 roku pokazywane są jako zasadniczy nurt nieszczęsnych dziejówniemieckich. „Kompleks” nieudanych rewolucji i bycie społeczeństwem poddanych staje się powszechnym kompleksem niemieckim związanym z własną historią nie tylko w środowiskach lewicowych.Dlatego trudno traktować ten sposób interpretacji w pewnej jego warstwie jako komunistyczny wynalazek. Te autokrytyczne interpretacje w kształtującej się na Wschodzie interpretacji historiografii są jedynie zradykalizowane i absolutyzowane. To właśnie ostatecznie pozwalało stwierdzić, że trudna przeszłość może znaleźć szczęśliwe ukoronowanie dopiero w państwie enerdowskim.

Dlatego, mimo podobieństw między reinterpretacją wschodnioniemiecką a wieloma wersjami takiej reinterpretacji na Zachodzie, zachodzi między obiema stronami zasadnicza różnica. O ile kształtująca się zachodnioniemiecka wersja reinterpretacji obrazu przeszłości była wersją krytyczną, a czasem super-krytyczną, prowokującą nawet swoisty kompleks winy, to wersja wschodnioniemiecka miała uwalniać od poczucia winy. Na Zachodzie historia niemiecka kończyła się katastrofą, na Wschodzie kończyć się miała zwycięstwem, jakim było zapanowanie komunizmu. NRD budowała swój mit nie tylko na radykalnym zerwaniu z przeszłością, ale i na niezwykle ostrej ocenie przeszłości. Tragiczność niemieckiej historii w NRD bez przerwy podkreślano, by przez kontrast z przeszłością nadać wartość wizji przyszłości prezentowanej przez komunistyczną ideologię[16].

Antyfaszystowska doktryna w swoim marksistowsko-leninowskim ujęciu miała w kontekście niemieckim jeszcze jedno dodatkowe znaczenie. Już sama jej terminologia kazała dopatrywać się źródeł tragedii okresu 1933–1945 w znacznie szerszym, niż tylko niemieckim kontekście. Skoro bowiem faszyzm miał być zjawiskiem uniwersalnym i ogólnoświatowym, jako produkt „reakcyjnego kapitału finansowego”, to Niemcy nie powinni ponosić sami odpowiedzialnościza faszyzm, ale w gruncie rzeczy mogli traktować się jako jego ofiara. Koniec wojny stawał się nie klęską Niemiec, ale ich wyzwoleniem spod faszystowskiego jarzma. Klęskę poniosły w oczach sowieckich i wschodnioniemieckich polityków i propagandzistów nie Niemcy jako takie, ale faszyzm. Doktryna antyfaszyzmu pozwalała odwrócić uwagę od wewnątrzniemieckiej odpowiedzialności i mówić o „wyzwoleniu narodu niemieckiego spod jarzma faszyzmu”[17]. Skoro faszyzm był produktem stosunków kapitalistycznych, to sama zmiana ustroju stanowiła najbardziej skuteczny, a właściwie jedyny radykalnie skuteczny sposób antyfaszystowskiej terapii. Doktryna antyfaszyzmu odwracała w gruncie rzeczy spojrzenie od przeszłościniemieckiej, uznając ją, przez sam fakt wojennego zwycięstwa komunistów, za przezwyciężoną.

            Rozrachunek z okresem 1933–1945 przebiega więc w SBZ/NRD całkowicie inaczej niż na Zachodzie, gdzie rozłożony jest nawet nie tyle na lata, co na dziesięciolecia. Dotyczy to nie tylko warstwy ideowej czy ideologicznej, ale także tak namacalnej kwestii, jak karanie i polityka karania, a także integracji byłych nazistów.

O ile w procesie denazyfikacji represjonowano w Niemczech wschodnich wielu przeciwników politycznych, którzy z nazizmem mieli niewiele albo w ogóle nic wspólnego, to wielu nazistów nie tylko nie „zdenazyfikowano”, ale świadomie ułatwiono im integrację. Pierwszy krótki okres nacechowany był surowym postępowaniem wobec Niemców. Do 1948 roku odbyło się 12 tysięcy procesów sądowych byłych nazistów. Sygnałem zmiany polityki sowieckiej w dziedzinie ścigania i karania przestępstw nazistowskich był już jednak rozkaz nr 201 z 16 sierpnia 1946 roku. Uwalniał on od odpowiedzialności „nominalnych” nazistów, tzw. biernych członków NSDAP. Ponadto sowieckie trybunały wojskowe miały ograniczyć się do szczególnie ciężkich przestępstw nazistowskich, wszystkie inne sprawy oddane być miały sądomniemieckim[18]. Wraz z rozkazem SMAD nr 35 z 26 lutego 1948 roku oficjalnie zakończono w sowieckiej strefie okupacyjnej proces denazyfikacji. Uznano tym samym, że strona sowiecka w pełni wywiązała się z zobowiązań powziętych wspólnie przez aliantów w Poczdamie.

Chciano z jednej strony podtrzymać opinię o konsekwentnym rozprawianiu się z faszyzmem, z drugiej jednak stosowano dość pragmatyczną politykę integracji byłych PG (niem. Parteigenossen). Integracja ta miała dwie drogi.

Jedną z nich był bezpośredni nabór w szeregi SED. Od 1947 roku do SED mogli wstępować byli członkowie NSDAP, którzy „niepopełnili żadnych przestępstw”.Jako przykład, jak byli naziści rozumieli swój udział w SED, można przytoczyć fragment wystąpienia Antona Ackermana, który w 1947 roku w swoim wystąpieniu mówił następująco:

To, czego oczekiwaliśmy po faszyzmie, a mianowicie nowego światowego porządku i nowego porządku społecznego, tak zwanego niemieckiego socjalizmu, nie mogło się zrealizować, ponieważ faszyzm był niczym innym jak najgorszym przejawem wielkokapitalistycznej reakcji. To jednak, czego faszyzm nie mógł zrealizować, zrealizować ma marksizm i socjalizm naukowy[19].

SED świadomie przyjmowała w swoje szeregi szeregowych członków NSDAP i od 1946 roku odżegnywała się oficjalnie od prób denazyfikacji, stwierdzając, że już się takowa dokonała. Jednak nawet po czystce w SED na przełomie 1949–1950 roku 8 proc. członków partii było byłymi nazistami. Nie inaczej było w urzędach i w innych dziedzinach życia. W niektórych okręgach daje się stwierdzić wysoki procent byłych członków NSDAP będących teraz członkami SED. W Magdeburgu wynosi on 12,5 proc., w Erfurcie 15,4 proc. W Erfurcie, jeśli doliczyć członków organizacji stowarzyszonych z NSDAP, udział ten wynosi w 1954 roku 35,8 proc. W 1951 roku wśród 5833 zatrudnionych w enerdowskich ministerstwach SED-owskich funkcjonariuszy, 940 osób stanowili członkowie NSDAP[20]. Kierownictwu SED to nie przeszkadzało, dopóki pełnia władzy spoczywała w ich rękach, a byli naziści nie dochodzili nigdy do wyższych stanowisk[21]. Chroniło to SED przed takimi skandalami, jakie wybuchały w Republice Federalnej, gdzie przypadek Globkego, bliskiego doradcy Adenauera, stał się sztandarowym przykładem braku właściwego rozrachunku z socjalizmemnarodowym. Żaden skandal tego typu nie zakłócił życia publicznego w NRD.

Inną możliwość pełnej integracji dawała utworzona 25 maja 1948 roku Narodowo-Demokratyczna Partia Niemiec [niem. National-Demokratische Partei Deutschland –NDPD]. Powołano ją celowo dla rzekomo wyedukowanych na nowo członków NSDAP. Był to również azyl dla wielu byłych wyższych oficerów Werhmachtu[22].

W istocie ideologia NRD w odniesieniu do społeczeństwa była ideologią grubej kreski, chciano się nie tyle rozrachować z okresem nazizmu, co odciąć od niego grubą kreską[23]. Walter Ulbricht wypowiadał to niemal wprost:

Obecnie miarą tego, czy ktoś jest człowiekiem pragnącym pokoju i chcącym jedności Niemiec, nie jest to, jaką partyjną legitymację dawniej nosił, czy należał do partii Hitlera czy też nie – istnieje tylko jedna miara: czy jesteś za traktatem pokojowym, jesteś przeciw paktowi atlantyckiemu, który w całych Niemczech zachodnich chce budować bazy wojskowe, jesteś za jednością Niemiec, jesteś za tym, aby po podpisaniu traktatu pokojowego wycofano wojska okupacyjne albo też jesteś za tym, aby przez następne 40 lat trwała okupacja i kolonizacja Niemiec zachodnich? Tak jednoznacznie należy postawić to pytanie. Kto dzisiaj w tych warunkach zaczyna dyskutować o tym, kto miał a kto nie miał wcześniej legitymację nazistowskiej partii ten działa przeciw budowie Narodowego Frontu[24].

            Mimo to dość skutecznie lansowano opinię, że denazyfikacja w SBZ/NRD została znacznie gruntowniej przeprowadzona, niż w Republice Federalnej Niemiec[25]. Takie przekonanie, poza bardzo wąskimi środowiskami[26], było powszechne w Niemczech wschodnich i zdobyło sobie wielu zwolenników również na Zachodzie. Istotnie, NRD nie była nigdy wstrząsana takimi skandalami, jak demokracja bońska, demaskowanie byłych nazistów na szczytach władzy (afera związana z postacią Hansa Filbingera premiera Badenii-Wirtembergii), podobnie jak niemożliwa byłateż atmosfera sprzyjająca obojętności wobec zbrodni nazistowskich lub skłonność do milczenia o nich, jaka panowała w zachodnich Niemczech niemal do końca lat 50. Już na samym początku, zaraz po przegranej wojnie, usuwa się z życia politycznego, gospodarczego, armii i uniwersytetów wszystkie osoby, które były w jakikolwiek sposób związane z nazizmem. Procesy i kary więzienia dotykają bez porównania większy krąg osób, niż dzieje się to na Zachodzie.  Reklamowana nieustannie domniemana „skuteczność”denazyfikacji w Niemczech wschodnich była związana jednak nie tyle ze zdecydowaną postawą wobec nazizmu jako zespołu wartości, co w znacznie poważniejszym stopniu z totalitarnym charakterem wschodnioniemieckiego reżymu. Należy zwrócić uwagę, że równolegle do oficjalnie prowadzonej denazyfikacji NKWD starało się zwerbować i pozyskać do własnej służby jak największą ilość konfidentów. Werbowano ich często, dzięki szantażowi, jaki związany był z ich nazistowską przeszłością[27].  Faszyzm miał być upostaciowieniem wroga wszelkiego typu i często nie tego z przeszłości, ale aktualnego, którym miał być zachodni kapitalizm i imperializm. Termin „faszyzm” miał mieć konotacje związane przede wszystkim z kapitalizmem i imperializmem. Trafnie komentuje to Bernd Faulenbach:

Spadek po narodowym socjalizmie stał się problemem Niemców na Zachodzie. Hitler stał się Niemcem z Zachodu[28].

Sam termin „antyfaszyzm” znajdował też wieloraki i często nader szczególny użytek. Antyfaszyzm ściśle łączył się z antywojenną propagandą, „walką o pokój”, która przybierała formęquasi-pacyfizmu. Imperializm i faszyzm miały prowadzić do wojny, gdy tymczasem komunizm miał być najlepszym sposobem na jej uniknięcie. Tym samym antyfaszyzm stawał się zaprzeczeniem militarystycznych wątków historiiniemieckiej, w których powszechnie upatrywano źródła wojny. Radykalne przeciwstawienie się faszyzmowi, który wywołuje zbrojne konflikty, posiłkowało tezę, że nowy ustrój najlepiej służy zachowaniu światowego pokoju. Wysoki aparatczyk SED dokonuje ex post takiej oto refleksji:

Państwo rządzone przez SED proponowało swoim obywatelom pewien sposób identyfikowania się z nim, który nie tak od razu można było odrzucić. Chodziło o utopijny cel bezklasowego społeczeństwa, który głosiła marksistowsko-leninowska ideologia. Do tego jednak dochodziła myśl, że wraz z osiągnięciem tego celu można usunąć wszelkie przyczyny wojny, tak że państwa komunistyczne – mimo gigantycznych zbrojeń – mogły prezentować się jako „państwa walczące o pokój”. I to były propozycje zapewnienia sobie pewnej tożsamości, których nie można było na samym początku odrzucić. Tym bardziej, jeśli trudno było o pogłębioną dyskusję i było się całkowicie odciętym od zachodniej literatury i tamtejszych debat[29].

Antyfaszyzmu użyto też jakopropagandowego hasła, by wyjaśniać potrzebę budowy muru berlińskiego w 1961roku.Niezależnie od tego, jakie były przyczyny jego powstania, jego budowniczowie nazwali go w przedziwny i niezwykle charakterystyczny sposób „antyfaszystowskim przedmurzem”.

Powstanie muru miało też poważne konsekwencje dla kwestii legitymizacji. Wbrew wszelkim propagandowym deklaracjom, jakoby masowe ucieczki miały być wynikiem „działalności agenturalnej” i „handlu ludźmi”, było to de facto przyznanie, że NRD pozostawała tak mało atrakcyjna dla własnych obywateli, że trzeba ich siłą powstrzymywać przed ucieczką na Zachód. Niemiecki historyk pisze, że był to ponowny „ukryty nowy początek”[30] wschodnioniemieckiej państwowości. Wraz z tym pojawiły się nowe pytania o legitymizację. Władze w Berlinie stoją na stanowisku jedności Niemiec, co wyrażane jest w agresywnej antyzachodniej retoryce:

SED stoi na niewzruszonym stanowisku przywrócenia narodowej jedności Niemiec i przezwyciężenia podziału wywołanego spiskiem międzynarodowego imperializmu w zmowie z zachodnioniemieckim kapitalizmem monopolistycznym[31].

W istocie jednak budowa muru czyni podział Niemiec tak widocznym, że stwarza konieczność uzasadnienia istnienia NRD jako całkowicie osobnego tworu. […]

      „Antyfaszyzm” był tą narracją NRD, która silnie utrwaliła się w głowach wielu ludzi. Jej dwuznaczność zauważa wschodnioniemiecki krytyk systemu:

Podziwiam rzetelność i powagę, z jaką zachodnioniemiecka opinia publiczna podjęła temat rozrachunku z narodowym socjalizmem. W przypadku NRD wyobrażenie, że stoi się po stronie zwycięzców, uniknięcie rozrachunku z pomocą antyfaszystowskiego mitu, aby legitymizować następną dyktaturę, należy do konstytutywnych kłamstw[32].

Jak silnie antyfaszyzm zakorzenił się w społeczeństwie wschodnioniemieckim, sygnalizować mogły wydarzenia, które miały miejsce zaraz po upadku NRD. 3 stycznia 1990 roku doszło do „antyfaszystowskiej demonstracji” w dawnym enerdowskim stylu. Powodem stało się antysowieckie graffiti na pomniku żołnierzy radzieckich w Berlinie[33].Głęboko zinterioryzowany antyfaszyzm pozostał w świadomości wielu obywateli ze wschodnich Niemiec i jest do dzisiaj wykorzystywany jako narzędzie polityczne wschodnioniemieckich postkomunistów[34]. Jest jednym ze zjawisk, które podtrzymuje i legitymizuje nostalgię za dawnymi czasami, nazywaną powszechnie „ostalgią”. Jak zauważa wybitny wschodnioniemiecki intelektualista:

Pewne usprawiedliwianie dyktatury niektórzy widzą także w tym, w jaki sposób mówi się o „jej społecznej więzi”, która trzymała razem społeczeństwo NRD. Naturalnie istniały takie więzi, jako cząstkowe sposoby identyfikowania się z systemem: „mimo wszystko usunięto przyczyny kapitalistycznego wyzysku”,„przynajmniej nie ma u nas bezrobocia”, „faszyzm został całkiem i na trwale usunięty”. Takie powiedzenia można słyszeć jeszcze i dzisiaj[35].

Ma ona swoje głębokie przyczyny nie tylko w silnym przeniknięciu legitymizacji w głąb świadomości społecznej, ale także warunkowana jest faktem przetrwania środowiska politycznego, które z NRD w jednoznaczny sposób się identyfikowało i nadal – jak się wydaje – w dużym stopniu się identyfikuje. Połączenie obu czynników zdecydowało, że środowisko to, choć związane z upadłym reżymem, ma znaczne szanse trafienia do szerokiej opinii publicznej i stworzenia bardziej skutecznego lobby pamięci, niż można było przypuszczać w 1989roku.

W społeczeństwie otwartym możliwość prezentowania swego stanowiska mają wszyscy, a więc i przedstawiciele dawnego reżymu. Paradoksem otwartego społeczeństwa jest to, że możliwość zabrania głosu mają w nim również ci, którzy jako funkcjonariusze czy też zwolennicy dyktatury zwalczali wcześniej jego zasady[36]. Dlatego też PDS i jegosympatycy, pod wieloma względami lepiej zorganizowani niż rozproszona i nigdy jednolita dawna wschodnioniemiecka opozycja, mogli bez wielkiego trudu zaznaczyć swoją obecność w życiu publicznym i szeroko prezentować własne stanowisko, korzystając z zasad społeczeństwapluralistycznego.

(tekst jest wyjątkiem z książki „Niemiecka pamięć. Rozrachunek z przeszłością NRD i przemiany niemieckiej świadomości historycznej”, która wkrótce ukaże się drukiem)


[1] S. Wolle, Der antifaschistische Mythos, „Spiegel Special” 2001,nr 1, Die Gegenwart der Vergangenheit; A. Grunenberg, Antifaschismus – ein deutscher Mythos, Berlin 1993.

[2] Np.: R. Badstübner, Geschichte der Deutschen Demokratischen Republik, Berlin 1984.

[3] Taką definicję podawały też wschodnioniemieckie podręczniki szkolne, cyt. za: H. Münkler, Antifaschismus und antifaschistischer Widerstand als politischer Gründungsmythos der DDR, „Aus Politik und Zeitgeschichte” 1998, B45,30Oktober, Köln.

[4] Hasło „Antifaschismus” w:Wörterbuch der Geschichte, Berlin 1984. Warto zwrócić uwagę na inne charakterystyczne hasła zawierające termin antyfaszyzm: „antifaschistisch-demokratische Umwälzung”, „antifaschistisch-demokratische Verwaltungs-organe”, „antifaschistischer Widerstand durch Katholiken” itd.  s.41–42.

[5] Cytowany powyżej oficjalny Wörterbuch der Geschichte zawiera hasło „narodowy socjalizm”.

[6] Gdy chodzi o charakterystyczne i orginalne formuły stosowane w tamtej epoce, patrz: Geschichte der Sozialistischen Einheitspartei Deutschlands. Abriß, Berlin 1978. Praca zbiorowa z radą naukową, której przewodniczącym był Erich Honecker.  O trwałości tych formuł świadczyć może, że wydana wiele lat później w 1984 roku historia NRD powtarzała niemal bez zmian wcześniejsze formuły. Patrz: R. Badstübner, Geschichte…

[7] U. Backes, Antifaschismus – Anmerkungen zu Begriff und Geschichte, w: M. Agethen, E. Jesse, E. Neubert (red.), Der missbrauchte Antifaschismus. DDR-Staatsdoktrin und Lebenslüge der deutschen Linken, Freiburg 2002.

[8] S. Meuschel, Legitimation…

[9] Należy zwrócić uwagę, że zaraz po wyzwoleniu radykalna lewica podejmuje spontanicznie próbę organizacji Grup Antyfaszystowskich (Antifa-Gruppen), które usiłują przejąć władzę i zaprezentować się jako przedstawicielstwo prawdziwych Niemiec. Zachodni alianci szybko doprowadzają do ich rozwiązania. Podobnie na terenie SBZ grupy te zostają przymusowo włączone w struktury SED lub administracji i nie pozwala się im działać samodzielnie. Dopiero znacznie później w enerdowskiej historiografii będzie się temu ruchowi przypisywać przesadne znaczenie. Patrz: L. Niethammer, Deutschland danach, s.250–265.

[10]A. Grunenberg, Antifaschismus – ein deutscher Mythos, Berlin 1993,  s. 76–86. W szczególności rozdział „Antifaschismus als Staatsdoktrin DDR”,  s.120–144.

[11]„Byli zdania, że zmazać tę winę można tylko przez gorliwy antyfaszyzm, kiedy NRD zaoferowała się jako nowa ojczyzna. Taka chęć odbycia pokuty zawierała także, w pewnym stopniu, ofiarę z własnego rozsądku. Chcieli rozpalić się dla socjalistycznych ideałów, jak robią to nowo nawróceni, i stawali się tym samym bezbronni wobec stalinowskich praktyk a la NRD” –  H. Olschowsky, Bezdroża i asymetrie. Polska literatura w życiu intelektualnym NRD, w:B. Kerski, A. Kotula, K. Wóycicki (red.), Przyjaźń nakazana? Stosunki między NRD i Polską w latach 1949–1990, Wrocław 2003, s. 307.

[12] Jeden ze wschodnioniemieckich opozycjonistów opowiada, jak wielkim przełomem w jego kręgu było wysłuchanie mowy Władysława Bartoszewskiego z okazji otrzymania Nagrody Pokojowej niemieckich księgarzy. Wymienił mur berliński, Oświęcim na jednej płaszczyźnie, jako mechanizmy oddzielające ludzi. Patrz także: A. Simon,  Antifaschismus als Loyalitätsfalle, w: M. Agethen, E. Jesse, E. Neubert (red.), Der missbrauchte …, s.145–154.

[13] G. Schabowski, Der Absturz, Berlin 1991, s.146.

[14] Patrz: D.H. Sturm, „Hitler war Westdeustcher“. Vom antifaschismus als Herrschaftsinstrument, w: M. Agethen, E. Jesse, E. Neubert (red.), Der missbrauchte …, s. 272–278.

[15] Należy zwrócić uwagę, że w wielu krajach podległychsowietom propagowany bezpośrednio po wojnie antyfaszyzm łączył się z antyniemieckością. Gdy po 56.roku osłabł nacisk propagandowego systemu, antyfaszyzm schodzi na dalszy plan, jako termin propagandowy. W Polsce częściej występował, jak się wydaje, termin „hitlerowcy”, a nie „faszyści”, ruch oporu nazywany jest raczej „antyhitlerowskim”, a nie „antyfaszystowskim”. W polskich warunkach to nie antyfaszyzm, ale pielęgnowana antyniemieckość była w jakimś stopniu składnikiem legitymizacji systemu. Słowo „faszysta” niemal spontanicznie można było rozumieć jako„Niemiec”. W samych Niemczech wschodnich w oczywisty sposób musiało dziać się inaczej. Ciekawe byłoby zbadać, w jakiej mierze termin „faszyści” występował częściej w kontekście terminu „reakcja”, „reakcyjny” i był odnoszony do poakowskiego podziemia i opozycji politycznej, a więc w jakimś stopniu stosowano go w wewnątrzpolskim kontekście.

[16] Bude, w: H. Joas, M. Kohli (red.), Der Zusammenbruch…, s.270.

[17]Geschichte der SED. Abriss, Berlin1978, s.72.

[18] Kontrola sowiecka polegała jednak m.in. na tym, że wszelkie aresztowania na mocy rozkazu nr 201 mogły być dokonywane jedynie za pozwoleniem SMAD.

[19] Patrz: L. Niethammer, Schule der Anpassung. Die Entnazifizierung in den vier Besatzungszonen, w:L. Niethammer, Deutschland danach, op. cit.

[20]Ibidem.

[21] Odosobniony przypadek stanowi jedynie prof. Homan, wiceprzewodniczący Rady Państwa, który był od 1933 roku członkiem NSDAP. Patrz: O. Kappelt, Braunbuch DDR. Nazis in der DDR. Vorwort Otto von Habsburg, Berlin 1981.

[22]D. Niemetz, Besiegt, gebraucht, gelobt, gemieden. Zum Umgang mit ehemaligen Wehrmachtsoffizieren im DDR-Militär, „Deutschland-Archiv”1999, nr 32; J. Lapp, „Todesursache: Fenstersturz? Der erste Generalstabschef der NVA, Vincenz Müller“, DA1999, nr 32/1, s.79–85.

[23] Patrz: G. Rüther, „Greif zur Feder, Kumpel“ Schriftsteller, Literatur und Politik in der DDR 1949–1990, Düsseldorf 1991,s. 140–147.

[24] U. Walter, Warum Nationale Front des demokratischen Deutschlands? Aus dem Referat auf der Parteikonferenz der SED Gross-Berlin, 17 Mai 1949, w:ZurGeschichte der deutschen Arbeiterbewegung, Bd.3, s.491.

[25] U. Herbert, Zweierlei Bewältigung, s.203.

[26] Chodzi przede wszystkim o środowiska „Aktion Sühnezeichen” (Akcji Pokuty), o czym będzie szerzej nadmienione w dalszych rozdziałach.

[27] H. Leide, NS-Verbrecher und Staatssicherheit. Die geheime Vergangenheitspolitik der DDR, Göttingen 2005. A także, jako przykład publikacji prasowej: A. Reimann, „Wer Nazi war, bestimenn wir!”,„Spiegel” z 26 stycznia 2006.

[28] B. Faulenbach,  Zur Funktion des Antifaschismus in SBZ/DDR, w:I. Dreschler et al.(red.), Getrennte Vergangenheit…, s.149.

[29] G. Schabowski, Der Absturz, s. 146.

[30]D. Staritz, Geschichte der DDR, Frankfurt/M. 1996, s.196.

[31] Cyt. za: Friedrich-Ebert-Stiftung (red.), Zur Geschichte der DDR. Von Ulbricht zu Honecker, Bonn 1986.

[32] R. Schröder,Auch wir hatten glückliche Tage,„DieZeit” z 29 czerwca 2006.

[33] Zdaniem niektórych komentatorów była to jedna z ostatnich prowokacji STASI na użytek SED. Patrz:  S. Wolle, Der antifaschistische…, s.182.

[34]Patrz m .in.: Antifaschismus in neuem Gewand? PDS und „Antifaschismus”w: Agethen (2002) s. 363–426. Agethen M., Jesse E., Neubert E. (red.), Der missbrauchte Antifaschismus. DDR-Staatsdoktrin und Lebenslüge der deutschen Linken, Freiburg 2002.

[35] R. Schröder, Auch wir…

[36] Najlepszym tego przykładem może być fakt, że Fundacja RóżyLuksemburg, powiązana z PDS, finansowana jest ze środków publicznych na tej samej zasadzie, jak inne fundacje związane z partiami politycznymi reprezentowanymi w Bundestagu, jak Fundacja Eberta związana z SPD, czy Fundacja Adenaura związana z CDU.

2 replies

  1. Dziękuję za bardzo ciekawy post.
    Chciałabym zwrócić uwagę na idee rosyjskiego działacza na rzecz praw człowieka Andrieja Yurova na ten temat.
    *******
    „Więc jeśli mówimy o faszyzmie, to zazwyczaj mamy dwa elementy podstawowe (i kolejną – trzecią).
    Po pierwsze. Nie ma faszyzmu bey nazizmu, to jest, bez jakiejkolwiek dyskryminacji osób w oparciu o pochodzenie etniczne. Faszyzm niekoniecznie obejmuje ideę rodzaju wielkiego narodu. Wystarczy na przykład, we Włoszech i w Hiszpanii, pomysł ten nie doprowadził do komór gazowych dla milionów. We Włoszech, na przykład, nie było masowej zagłady Żydów, do pory gdy Włochy nie został zajęty przez wojska niemieckie, nie zostały zniszczone, ani żadnych obozy śmierci nie były, co najmniej na szczeblu krajowym. To samo stało się w Hiszpanii, to nie zniszczone intelektualiści Republikańskiej, ale zawsze jest to mniejszości etniczne. Zniszczenie „obcych elementów”, przedstawicielej innych kultur i narodowości na masową skalę nie było (choć, oczywiście, problem Basków). Oznacza to, że nie było żadnych obozów śmierci i całkowitej czystki etnicznej prawie jednego z trybów innych niż „niemiecko-austriackiego narodowego socjalizmu”. Nazizm – pierwszy element faszyzmu, to znaczy, że jest nadal obecny nawet w „miękkim reżimu faszystowskim” – za to jest idea „wielkiego narodu”, że „wielki naród ma największu historie”.. I rzeczywiście termin „Fascio” („Fascio”, banda kłosy) ma rzymski charakter. To jest idea ożywienia starożytnego rzymskiego narodu, który rzekomo został zniewolony, że wycięto wszystkie rodzaje „bękartów” – państw europejskich, a które ostatecznie połączyły i powinny rządzić światem. To – pomysł Mussolini, z tym, podkreślam, nie wzywając do zniszczenia innych narodów. W tym sensie, jego uczeń Hitler poszedł trochę dalej …
    Drugim elementem faszyzmu jest koniecznie reżim totalitarny. I ten element był obecny – i bardzo mocno – w naszym pięknym kraju, co najmniej od 28. do 53. roku. Więc dla mnie porównanie nazizmu ze stalinizmem nie jest do końca poprawne. Wierzę, że nadal jest to odcinek, za dużo. Cokolwiek może być potworny stalinowski reżim (i Międzynarodowy Trybunał nad nim, jak sądzę, jest jeszcze przed nami!), Jednak nie był tak obrzydliwe jak reżim nazistowskich Niemiec. Istnieje pewna różnica.
    Jest jeszcze trzecia, członek „faszyzmu” – kult brutalnej siły, przemocy, militaryzmu i wojska, ale to częściowo wynika z dwóch pierwszych, i to – jak w każdym innym czasie.

    Więc w tym sensie, niestety, i nazizm, a idea społeczeństwa totalitarnego żyje w Europie. Co więcej, w ostatnich latach pojawiły się bardzo poważne zmiany, a nie na lepsze …Do władzy w Austrii przyszedł rząd nazistowski, teraz w Danii rację rządu, który działa dość sztywno do przyjmowania uchodźców, wobec cudzoziemców, zmniejszenie praw cudzoziemców czasowo przebywających na terytorium Danii i nie ma całkowitą objętość praw obywatelskich, i tak dalej. Ostatnio w Europie – po raz pierwszy od II wojny światowej (!) – Drugie miejsce w wyborach krajowych we Francji, otrzymał miliony głosów, zabrał Jean-Marie Le Pen, przywódca największego nazistowskiego-faszystowskie (bo to chyba hitlerowskiej obecnie więcej i totalitarnych pomysłów) Organizacje Francji – „Front Narodowy”. Na przykład, to jest w celu eliminacji autonomii przeszłości, takich jak Monako. W rezultacie, po uznany Monaco (to jest dwa lub trzy), jeśli to nie pojawia się ponownie, już nie żywa. Potem był tam z jakiegoś powodu, nie wydaje się. Chociaż Monako – małym kraju (we Francji), a rdzennych mieszkańców – monigaski – ma tylko około 5 tysięcy osób, ale z jakiegoś powodu, że wierzy, że mogą zrobić coś złego do niego. Więc problem współczesnej Europy z jej nazizmu i totalitaryzmu, to, niestety, bardzo trudny”.

  2. Dziękuję za bardzo ciekawy post.
    Chciałabym zwrócić uwagę na idee rosyjskiego działacza na rzecz praw człowieka Andrieja Yurova na ten temat.
    ***
    „Więc jeśli mówimy o faszyzmie, to zazwyczaj mamy dwa elementy podstawowe (i kolejną – trzecią).
    Po pierwsze. Nie ma faszyzmu bey nazizmu, to jest, bez jakiejkolwiek dyskryminacji osób w oparciu o pochodzenie etniczne. Faszyzm niekoniecznie obejmuje ideę rodzaju wielkiego narodu. Wystarczy na przykład, we Włoszech i w Hiszpanii, pomysł ten nie doprowadził do komór gazowych dla milionów. We Włoszech, na przykład, nie było masowej zagłady Żydów, do pory gdy Włochy nie został zajęty przez wojska niemieckie, nie zostały zniszczone, ani żadnych obozy śmierci nie były, co najmniej na szczeblu krajowym. To samo stało się w Hiszpanii, to nie zniszczone intelektualiści Republikańskiej, ale zawsze jest to mniejszości etniczne. Zniszczenie „obcych elementów”, przedstawicielej innych kultur i narodowości na masową skalę nie było (choć, oczywiście, problem Basków). Oznacza to, że nie było żadnych obozów śmierci i całkowitej czystki etnicznej prawie jednego z trybów innych niż „niemiecko-austriackiego narodowego socjalizmu”. Nazizm – pierwszy element faszyzmu, to znaczy, że jest nadal obecny nawet w „miękkim reżimu faszystowskim” – za to jest idea „wielkiego narodu”, że „wielki naród ma największu historie”.. I rzeczywiście termin „Fascio” („Fascio”, banda kłosy) ma rzymski charakter. To jest idea ożywienia starożytnego rzymskiego narodu, który rzekomo został zniewolony, że wycięto wszystkie rodzaje „bękartów” – państw europejskich, a które ostatecznie połączyły i powinny rządzić światem. To – pomysł Mussolini, z tym, podkreślam, nie wzywając do zniszczenia innych narodów. W tym sensie, jego uczeń Hitler poszedł trochę dalej …
    Drugim elementem faszyzmu jest koniecznie reżim totalitarny. I ten element był obecny – i bardzo mocno – w naszym pięknym kraju, co najmniej od 28. do 53. roku. Więc dla mnie porównanie nazizmu ze stalinizmem nie jest do końca poprawne. Wierzę, że nadal jest to odcinek, za dużo. Cokolwiek może być potworny stalinowski reżim (i Międzynarodowy Trybunał nad nim, jak sądzę, jest jeszcze przed nami!), Jednak nie był tak obrzydliwe jak reżim nazistowskich Niemiec. Istnieje pewna różnica.
    Jest jeszcze trzecia, członek „faszyzmu” – kult brutalnej siły, przemocy, militaryzmu i wojska, ale to częściowo wynika z dwóch pierwszych, i to – jak w każdym innym czasie.

    Więc w tym sensie, niestety, i nazizm, a idea społeczeństwa totalitarnego żyje w Europie. Co więcej, w ostatnich latach pojawiły się bardzo poważne zmiany, a nie na lepsze …Do władzy w Austrii przyszedł rząd nazistowski, teraz w Danii rację rządu, który działa dość sztywno do przyjmowania uchodźców, wobec cudzoziemców, zmniejszenie praw cudzoziemców czasowo przebywających na terytorium Danii i nie ma całkowitą objętość praw obywatelskich, i tak dalej. Ostatnio w Europie – po raz pierwszy od II wojny światowej (!) – Drugie miejsce w wyborach krajowych we Francji, otrzymał miliony głosów, zabrał Jean-Marie Le Pen, przywódca największego nazistowskiego-faszystowskie (bo to chyba hitlerowskiej obecnie więcej i totalitarnych pomysłów) Organizacje Francji – „Front Narodowy”. Na przykład, to jest w celu eliminacji autonomii przeszłości, takich jak Monako. W rezultacie, po uznany Monaco (to jest dwa lub trzy), jeśli to nie pojawia się ponownie, już nie żywa. Potem był tam z jakiegoś powodu, nie wydaje się. Chociaż Monako – małym kraju (we Francji), a rdzennych mieszkańców – monigaski – ma tylko około 5 tysięcy osób, ale z jakiegoś powodu, że wierzy, że mogą zrobić coś złego do niego. Więc problem współczesnej Europy z jej nazizmu i totalitaryzmu, to, niestety, bardzo trudny”.

Dodaj komentarz