Rec. książki „Usuwanie >ruskiego porządku< z Ukrainy" Larysy Yakubovej

Rec. Лариса Якубова «Рускиц мир» в УкраЇні: на краю пріри, Київ 2018

Wpływ wypowiedzianej Ukrainie przez Moskwę wojny w oczywisty sposób uruchamia w obu społeczeństwach, napadniętego i agresora, głębokie procesy świadomościowe. Zdaniem ukraińskiej socjolożki, Larysy Jakubowej, rosyjska agresja jest wynikiem bardzo głębokich problemów tożsamościowych, jakie przeżywa Rosja po upadku imperium, jakim był  Związek Radziecki. Agresja Jednocześnie przyspieszyła ona w zasadniczy sposób procesy tożsamościowe w Ukrainie.

Okres sowiecki niszczył bardzo głęboko tkankę społeczną zarówno w Rosji jak i w Ukrainie, dlatego też właśnie kwestie tożsamościowe po upadku  Związku Radzieckiego stwarzały obu społeczeństwom ogromne problemy i to we wzajemnym powiązaniu.

Ukraińska socjolożka wzbrania się przed wyjaśnianiem tych skomplikowanych procesów poprzez odwołania do jakiejś dalekiej przeszłości. Różni ją to  od wielu badaczy (w tym również polskich), którzy posługują się „historyzmem”  traktując to  jako wystarczającą metodę (przywoływanie mitów  „III Rzymu”, idei pansłowiańskich, euroazjatyzmu itd.) wyjaśniania dzisiejszej Rosji). Jakubowa pozostaje konsekwentnie na gruncie socjologii i szuka wyjaśnień we współczesności. Wielkie narracje historyczne postrzega również jako produkt współczesności, a nie wytwór jakiejś nieprzerwanej tradycji.

To, co się dzieje po roku 1991 jest w jej interpretacji przede wszystkim reakcją na rozpad Związku Radzieckiego. Komunizm pozostawił po sobie chaos i zniszczenie. Przed społeczeństwami, jakie uzyskały państwową niezależność, stanęła nie tylko kwestia reform gospodarczych i ustrojowych, ale również kwestia kulturowej i mentalnej tożsamości.  Odpowiedz, jaką dały tym problemom Rosja i Ukraina,  była całkowicie odmienna. Rosyjska odpowiedz związana była z przywołaniem antykwarycznych imperialnych wzorców.

Na  porażkę reform w kierunku modernizacji w latach dziewięćdziesiątych (dokonywanych powierzchownie i bez przekonania), Rosja odreagowała  koncepcjami  „ruskiego miru” (należałoby to  pojęcie tłumaczyć na „ruski porządek”, co będę dalej czynił) i mesjańskiej niemal teorii rosyjskiej cywilizacji i euroazjatzymu. Jakubowa zauważa, że źródła takich teorii nie leżą w jakiejś głębszej przeszłości, lecz ich autorstwo jest stosunkowo nowe z historycznego punktu widzenia. Pojawiły się one w twórczości rosyjskich autorów, zwolenników upadłego caratu, po I wojnie światowej.  Podniosły mistycyzm był odpowiedzią na zupełny rozpad tradycyjnej Rosji. Teorie te przez długi czas były z oczywistych względów odrzucane przez bolszewików i dopiero z czasem, za pośrednictwem takich autorów jak Lew Gumilow, zaczęły przenikać do Rosji, w której zbliżający się upadek komunizmu poszerzał tożsamościową pustkę.

W Ukrainie upadek komunizmu i rozpad Związku Radzieckiego uruchomił odmienne procesy. W chwili uzyskania niepodległości pytanie o kształt ukraińskiej tożsamości było w ogromnym stopniu otwarte. Uruchomiony został ponownie proces narodotwórczy. Po przegranej „ukraińskiej rewolucji” 1917-1920  w czasach Związku Radzieckiego był on w pewien sposób przerwany. Owo „przerwanie”, trzeba zauważyć, nie było zupełne. Warto przy tym przypomnieć Ihora Yekelschyka „Sowiecka pamięć”, gdzie wskazuje on, że rosyjsko-sowieckie manipulacje nad ukraińską świadomością, były często z punktu widzenia Moskwy kontraproduktywne, a proces tworzenia się  ukraińskiej świadomości postępował mimo wszystko naprzód.

Oczywiste jest jednak, że bardzo długi okres dominacji (związanej również z rusyfikacją) zostawić musiał głębokie ślady. W okresie 1991-2014 władze polityczne nie umiały (nie chciały) podejmować w intensywny sposób  trudnych i zapalnych kwestii tożsamości i zostawiły je  w dużym stopniu biegowy rzeczy. Sprzyjało to narastaniu wewnętrznych napięć. Dobrym przykładem tego jest pozostawienie otwartą kwestii prawosławia w Ukrainie, które usiłowała przywłaszczyć  sobie Moskwa. Dopiero rok 1995 i wydarzenia na placu sofijskim związane z pogrzebem ……ujawniły władzom istnienie problemu, który jednak wtedy, po jego powierzchownym zażegnaniu, nie został poważniej podjęty. Kwestie ukraińskiego prawosławia wróciły ze wzmożoną intensywnością w ponad dwadzieścia lat później.

Niedostatki polityki państwowej stwarzały też pokusy nacjonalistyczne i związanych z nimi uproszczonych odpowiedzi na pytania nie podejmowane przez władze. Autorka twierdzi, że zasadniczym dylematem był wybór między państwową a etniczną koncepcją tożsamości i skłania się w wyraźny sposób do stwierdzenia, że państwowa koncepcja zbiorowej tożsamości jest właściwszym rozwiązaniem w kraju tak zróżnicowanym jak Ukraina. Jakubowa  zauważa, że większość  społeczeństw cechowała przede wszystkim bierność, która na krótko przerwał majdan 2005 roku a na dobre i zdecydowanie majdan i rewolucja godności 2014. Wydarzenia te zradykalizowały   i prowokowały kwestie tożsamości a do pewnego stopnia same były nie reakcją. Interwencja i agresja rosyjska przyspieszyła tylko procesy świadomościowe, nadając im silną intensywność.

Ukraińska socjolożka dyskutuje często przywoływaną hipotezę „dwóch Ukrain”, co symbolizowało przeciwstawienie Lwów-Donieck. W Polsce często jest ona przywoływana dzięki błyskotliwej eseistyce Mikoły Riabczuka. Lwów i Donieck symbolizowały w niej dwa odmienne centra krystalizacji ukraińskiej świadomości. W ramach przeciwstawienia lwowskie centrum opierać  się ma na historycznych i tradycyjnie narodowych wzorcach, zaś wedle stereotypu doniecka świadomość miała być słabą śwaiodmość ukraińskości i być bliższa świadomości rosyjskiej.  Stąd też w wyobrażeniach Moskwy doniecki biegun Ukrainy miał być naturalną częścią „rosyjskiego świata”.

Autorka zdaje się jednak zaprzeczać takiemu widzeniu sprawy. Uważa, że w obu wypadkach ma się do czynienia z ukraińskim procesem narodowotwórczym, idącym jednak odmiennymi drogami. Zwraca ona w szczególności uwagę na wysiłek, mniej znany i doceniany, donieckich intelektualistów i ośrodka akademickiego.

Koncepcja  „ruskiego świata” zakłada istnienie lokalnych etnicznych tożsamości (z ich folklorystyczną kulturą pozbawioną jednak komponenty politycznej), które jednak podporządkowane  mają być wiodącej rosyjskiej kulturze imperialnej i rosyjskiemu językowi. Następować ma powolna, ale na koniec pełna asymilacja do „ruskiego porządku” (w okresie stalinizmu były to nie tyle próby asymilacji  co akty ludobójstwa dokonywane przede wszystkim na elitach kulturalnych). Ową strukturę zachowała w jakimś stopniu społeczeństwo obecnej federacji rosyjskiej. Dominacja etnicznych Rosjan i atomizacja innych grup pozwalała na powolną, ale nieustannie postępującą i   ciągłą ekspansję „ruskiego porządku”.

Również Ukraina w momencie odzyskania niepodległości była społeczeństwem w dużym sensie zatomizowanym, gdzie lokalne tożsamości miały przewagę w wielu  regionach nad tożsamością ogólnopaństwową czy ogólnonarodową. Było to pozostałością długotrwałego przebywania wewnątrz imperium. To pozwalało Moskwie domniemywać, że od tak pokawałkowanego społeczeństwa uda się oderwać znaczne jego części i regiony, a ta „druga”, „doniecka” Ukraina wydawała się Moskwie gotowa na przyjęcie „rosyjskiego świata” i „ruskiego porządku”.

Jakubowa pokazuje, jak dalece mylna była taka ocena sytuacji ze strony Moskwy. Interwencja  rosyjska, stylizowana na oddolny ruch społeczny, miała dowieść bliskiego związku regionalnej i lokalnej świadomości z „ruskim światem” i wykazać w ten sposób żywotność tego mitu. Miał on pozwolić na  przyłączenie do Rosji pozbawionych rzekomo  silniejszej tożsamości regionów (taki był sens ogólniejszego projektu Noworosji). Tymczasem interwencja rosyjska zmieniona w agresję wywołała reakcję przeciwną od oczekiwanej. Stała się nią silna mobilizacja społeczna z narodowym przebudzeniem opowiadającym się za ukraińską tożsamością i przeciw „ruskiemu porządkowi”.

Kwestia językowa stała przez długi czas w centrum stosunków ukraińsko-rosyjskich. Przeciwstawiano  „rosyjskomownych” (a więc branych lub podejrzewanych o porosyjskość) „ukrainskomownym”. Tożsamość ukraińska miała rzekomo kształtować niemal wyłącznie w środowisku ukrainskomownych.  Jakubowa dostarcza wielu dowodów, jak dalece taki stereotyp nie odpowiada rzeczywistości. Pokazuje jak wielki był wysiłek intelektualnych elit Doniecka i Ługańska w formowaniu swojej wersji ukraińskiej świadomości, odmiennej od tej lwowskiej, ale nie będącej bynajmniej w konflikcie z nią. Ważną rolę odgrywała i odgrywa w tym procesie np. doniecka i rosyjskojęzyczna szkoła literacka. Jakubowa wskazuje m.in. na przykład na książkę manifest donieckiej pisarki Oleny Stepovej „ Все будет Украииа !” (rosyjski tytuł oryginału) wydanej w prestiżowym kijowskim wydawnictwie „Duch i litera”. Przywołuje tak znaczące nazwiska donieckiej literatury jak Wołodymyr Rafejenko (który jest pisarzem zarówno rosyjsko jak i ukraińskojęzycznym),  Olgi Straszkiny, ługańskiego dziennikarza Walentyna Torby czy też takie oddolne projekty społecznych działań jak „Bojowy surżyk” czy studia na ukraińską odmianą języka rosyjskiego. Nie od rzeczy będzie też wspomnieć o akademickiej twórczości takich socjologów jak doniecki socjolog i badacz Ilja Konenko.

To wszystko stało się przyczyną całkowitej porażki „rosyjskiego świata” na terenie wschodniej Ukrainy. Tak jak gdzie miał być hybrydowo zainstalować sama tylko społeczna reakcja odrzuciła go jak w Charkowie czy  Odessie i jedynie użycie brutalnej siły umożliwiało ekspansję jak w Doniecku czy Ługańsku. Symbolicznym ale i znaczącym jest zakaz spotkań pod pomnikiem Szewczenki na okupowanych terenach. biorąc pod uwagę , że W Związku Radzieckim starano się, i to nawet dość skutecznie, o „asymilację” ukraińskiego barda, czyniąc z niego twórcę ukraińskiego folkloru.

Porażka „ruskiego porządku” we wschodniej Ukrainie jest jednak czymś więcej niż tylko regionalną porażką w starciu w ukraińską tożsamością. Odsłania ona poważniejsze trudności  koncepcji „rosyjskiego świata”. Rosyjska Federacja chce być w całości „rosyjskim światem” i wedle znanej, własnej definicji „narodem wielu narodów” (mniejszości narodowe to ponad 20% ludności FR, przy znacznie wyższym od przeciętnej wzroście demograficznym).  Skoro „Donieck” wyrwał się mentalnościowo z objęć „rosyjskiego świata” to naturalnym jest pytanie, czy podobne procesy nie zachodzą w innych częściach i regionach pseudofederacji. „Rosyjski świat” nie posiada specjalnego powabu, a świat zachodni, a może i chiński (dla społeczności dalekiego wschodu w FR),wydawać się mogą bez porównania atrakcyjniejsze. Myśli tych Jakubowa nie rozwija, ale je sugeruje. Lektura jej książki je nasuwa.

„Rosyjski świat” musi wciąż gwałcić samego siebie, ale może okazać się, że narody „jednego narodu” zaczną odzyskiwać własną tożsamość. Potencjalnych uczestników takiego tożsamościowego  odrodzenia jest nie mało, niezależnie od tego jak dzisiaj wydaje się to wciąż mało prawdopodobne (rozpad bloku sowieckiego a tym bardziej Związku Radzieckiego wydawał się w połowie lat dziewięćdziesiątych nie bardziej prawdopodobny). Warto jednak wspomnieć o Jakucji, Buriacji, regionie Idel-Uralu, Kaukazie północnym czy Mandżurii a właściwie całej Syberii, by zdać sobie sprawę, jak bardzo trudno będzie centrali w Moskwie utrzymać kolonialne imperium skrojone na miarę XIX wieku.

Dodać trzeba, że opisywana przez Jakubową porażka „rosyjskiego świata” dokonała się na terenie „rosyjskojęzycznym” (jest niewątpliwe, że znaczna część wschodniej Ukrainy jest na co dzień rosyjskojęzyczna, mimo postępów łagodnej „ukrainizacji”). Czyni to doniecką porażkę Moskwy tym poważniejszą i wskazującą, że choć odnosi ona spektakularne sukcesy w wojnie dezinformacyjnej, to jednak może przegrać wojnę świadomości i wojnę tożsamościową  (czego sygnałem jest  „wojna o prawosławie”). Rosyjskojęzyczna Ukraina zna Rosję znacznie lepiej (kulturowo i intuicyjnie) niż znakomita większość zachodnich kremlinologów lub środkowoeupejskich ekspertów od Rosji (często tak bardzo nienawidzących Rosji, że aż głoszących jej wszechmoc).  Tradycyjne rosjoznawstwo dziedziczy też większość wad dawnej sowietologii (czy gorzej kremlinologii), co związane jest z nadmierną koncentracja na Kremlu, jako centrum władzy,  niedostatecznej analizie stosunków społecznych, kwestii narodowościowych i sytuacji w poszczególnych regionach,  ogólnikowości analiz  kwestii gospodarczych (bez zainteresowania dla spraw  rozwarstwienia społecznego), brak uwagi dla głębszych prądów intelektualnych i mniej widocznych tendencjach przemian życia umysłowego i artystycznego  czy wreszcie brak zróżnicowanych scenariuszy przyszłości FR (obecnych jedynie jako  spór optymistów z pesymistami).

Mimo, że Ukrainy nie stać na finansowanie tak dużych think tanków zajmujących się Rosją, jakie posiadają bogatsze państwa Zachodu, to Ukraina zdolna jest do nie mniej pogłębionej a często bardziej trzeźwej analizy sytuacji w Rosji. Decyduje o tym szczególna wiedza i doświadczenie z  Rosją zyskane w czasach dominacji,   naturalna rosyjskojęzyczność a przede wszystkim bieżąca, polityczna potrzeba.

Dla obserwatora, czytelnika ukraińskiego dyskursu książka „Usuwanie ruskiego porządku z Ukrainy” czyni z Larisy Jakubowej jedną  najciekawszych osobowości w rzędzie tak ciekawych analityków jak    Ilja Kononeko, Oleksandr Hrycenko, Ihor Todorov czy Ihor Ruszczenko. Dowodzi odradzania się ukraińskiej socjologii. Powinna być jak najszybciej przetłumaczona na język polski a także angielski.