Kijów – majdan ulegnie sile ale nie Ukraina

Wczoraj w nocy rozmawiałem z jednym z postrzelonych  aktywistów majdanu. Schronił się on po otrzymaniu rany u swoich znajomych. Wypił herbatę, przespał się godzinę, po czym wrócił na majdan do swojej sotni. Nie był to bynajmniej zapalony młodzieniec, lecz pracownik naukowy jednej z ukraińskich uczelni w wieku około 40 lat. I nie jest on nietypowy aktywistą. Dziennikarze opowiadają, że na majdanie bez trudu można porozumiewać się z samoobroną po angielsku, bowiem w dużej części jest to inteligencja. Ci ludzie mogą ulec na majdanie przez zmasowanym atakiem policji, nie ulegną jednak w swojej walce o Ukrainę. Ten kraj był już w znacznie większych opałach i nie uległ. 

Wszyscy zadajemy sobie pytanie co będzie dalej? Dziś jeszcze trudniej udzielić odpowiedz niż nawet parę dni temu. Wtedy można jeszcze było spekulować o rozwiązaniach politycznych. Dziś wiadomo już że są one niemożliwe. Przyszłość nawet najbliższych tygodni wydaje się w tej sytuacji całkowicie niewiadoma. To że majdan ulegnie przeważającej sile wydaje się przerażające, ale najbardziej prawdopodobne a nawet pewne. Mylne byłby jednak wniosek, że oznacza to koniec ukraińskiej eurorewolucji. Wydaje się, że otwiera to tylko jej nową fazę.

Czynnikiem, który okazać się może coraz istotniejszy jest upadek ukraińskiej gospodarki. Lada chwila państwo ukraińskie zmuszone będzie do ogłoszenia upadłości. Rezerwy walut kończą się. Nie ma już na przykład pieniędzy dla ukraińskich dyplomatów. Dodruk własnych pieniędzy – jedyny sposób aby zapełnić puste państwowe kasy –  sprowokować musi inflację. Uderzy to w bardzo szerokie warstwy ludności, również te które dzisiaj pozostają obojętne czy nawet niechętne opozycji.

Opór społeczny przybierze nowe formy. Jakie trudni dziś przewidywać? W  świecie XXI wieku i nowymi środkami komunikacji, może być to paleta środków o wiele bogatsza niż w połowie XX wieku. Determinacja ludzi na majdanie sygnalizuje wyraźnie, że opór nie osłabnie. Tym bardziej, że jest to bunt warstwy średniej i inteligencji. Janukowycz nie ma społeczeństwu ukraińskiego nic do zaoferowania. Rosja Putina nie ma dość pieniędzy, aby nawet tych najbardziej uległych kupić. Dziś mówi się jeszcze wciąż o kryzysie ukraińskim, być może już za parę tygodni będziemy mówić o „kwestii rosyjskiej”.

Wszystko wskazuje, że kryzys będzie się przeciągał. Moskwa być może w jakiejś formie będzie starała się realizować scenariusz „federalizacji” Ukrainy. Ukraina jednak to nie Gruzja. Wszelkie takie próby mogą w istocie przywrócić stan zimnej wojny między Rosją a Zachodem. Tylko, że do tej zimnej wojny, którą prowokuje Putin, Rosja przystąpi relatywnie znacznie słabszą niż była w czasach Chruszczowa i Breżniewa. Zarazem nie sposób sobie wyobrazić, czym miałoby być ponowne „przyłączenie „Ukrainy” do Rosji. Będzie to raczej podłączenie tykającej bomby do i tak tonącego statku rosyjskiego imperium. Być może jednak przyszłe wypadki nie będą aż tak dramatyczne, bowiem na to aby pokonać Ukrainę Putinowi nie starczy sił. Dziś pokona jedynie majdan. Będzie to jednak pyrrusowe zwycięstwo, bowiem czyni on Ukraińców najbardziej antyrosyjską nacją na Ziemi.



Kategorie:stosunki polsko-ukraińskie, Ukraina

Tagi: , ,

Dodaj komentarz